- Yay ♥ ~! - zawołała Jenn i przeleciała obok mnie jak błyskawica w stronę kuchni. Zachwiałam się i prawie upadłam, gdyby nie ogromny psiak, którego futra się chwyciłam. Odetchnęłam głęboko. Brakowało mi tylko tego, żeby się przed kimś zbłaźnić efektownym upadkiem. Odgarnęłam do tyłu włosy, zaczesane w dwa wysokie kucyki.
To co zobaczyłam doszczętnie mnie rozwaliło. Jenn próbowała zobaczyć poprzez ramię Alex'a co tam pichci. Skakała wokół niego jak zakochana. Usiadłam niezadowolona na krześle i przewróciłam oczami, słysząc śmiech tej kretynki, czy raczej mojej nędznej podróby. Jako obraz była zdecydowanie mniej wkurzająca.
- Jenn, nie skacz tak, bo mnie przewrócisz. - zaśmiał się wesoło Alex. Przeniósł wzrok na mnie. - A ciebie osa urządziła? - zażartował.
- A ona ma w dupie pchły, że tak skacze. - zadrwiłam cicho z sobowtóra, na co chłopak wywrócił oczami. Gdy skończył robić kolację, podał mi talerz. Widziałam na nim własnej roboty przypieczony chleb, a na nim położone idealnie żółty ser i czerwone pomidory. Poczułam jak ślina napływa mi do ust. Ostrożnie wzięłam pierwszy kęs.
- Umm... Jakie to dobre. - zachwyciła się moja marna imitacja. Chłopak grzecznie podziękował i usiadł między nami. Poczułam na sobie czyjś wzrok i dostrzegłam wielkie psie oczy we mnie wgapione. Przełknęłam kęs. Odwróciłam wzrok, lecz wciąż przed oczami widziałam wzrok psa. Niezauważalnie rzuciłam mu kawałek sera, a on podbiegł do niego, szczęśliwie merdając ogonem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Macie jakieś pomysły, jak Jenn można odesłać do obrazu? - zapytałam obojętnie. Alex posłał mi zdziwione spojrzenie.
- Najpierw poczekamy. Jak sama nie zniknie, to spróbujemy coś z tym zrobić. - oznajmił.
- No dobrze. - mruknęłam niechętnie. - Ale się najadłam...
- Ale przecież Jenny jest ghu... - zaczęła, ale wtrąciłam się jej w słowo.
- Chciała powiedzieć, że jestem głodna. - wtrąciłam szybko. Chłopak patrzył na mnie podejrzliwie, lecz po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech. Odetchnęłam z ulgą. Poczułam nagle, że zbiera mi się na wymioty. Zupełnie zapomniałam, że nie mogę jeść ludzkiego pożywienia. Przeprosiłam towarzyszy i biegiem puściłam się w stronę łazienki. Pochyliłam się nad ubikacją i uwolniłam z zbędne pożywienie. Przetarłam niedbale dłonią usta, zerkając w lustro. Jak mogłam normalnie żyć? Co ja plotłam... Nie mogłam. Przeklinałam siebie w duchu, że teraz zebrało mi się na żale.
- Jenny, wszystko okey? - do łazienki zapukał Alex.
- Tak. - odpowiedziałam za szybko. Zdecydowanie za szybko.
< Alex? Dwie kobitki w domu - jedna zazdrosna, a druga dziecinna, co ty z tym biedaku zrobisz? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz