Sobowtór wpatrywał się w nas z kpiącym uśmieszkiem. Fluffy z wrażenia przestał szczekać, a rzeczą jaką uczynił, było schowanie się za nogi chłopaka. Spojrzeliśmy na siebie z Alex'em. W jego oczach dostrzegłam zmartwienie, a nie przerażenie takie jak mógł dostrzec w moich. Dziewczyna podeszła do nas i przysiadła na kanapie. Bez słowa upiła łyk mojej kawy. Łypnęła na nas spod kubka.
- Jesteście nieuprzejmi. - stwierdziła. - To nie ładnie jest odpowiadać na czyjeś przywitanie. - zaszczebiotała, stawiając kubek na stole z głośnym odgłosem. Chciała w ten sposób pokazać, że jest zła.
- Wybacz. - mruknęłam tylko. Nawet nie wiem czemu, ale przerażał mnie postać, która wyszła z obrazu.
- Dobra, dobra. A teraz może się przedstawicie. - zasugerowała. Szczęka mi opadła. Teraz była taka wesolutka. Na pewno nie posiadała mojego charakteru. Moim zdaniem byłam zupełnie inna.
- Alex, a to jest Jenna. - uśmiechnął się lekko. Z niewiadomych mi przyczyn, poczułam ukłucie zazdrości. Myślałam, że chłopak tylko mnie zachwycał tym uśmiechem, a tu proszę... Sprzedawał go każdemu. Skarciłam swoje myśli, mówiąc, że jest on po po prostu mile nastawiony do każdego i uprzejmy. Pfff... Na zazdrość mi się zebrało.
- Aha, rozumiem. Ja nie mam imienia, ale możecie mnie nazywać Jenn. - spiorunowałam ją wzrokiem. - Bądź co bądź jestem portretem Jenny. - uśmiechnęła się do mnie zwycięsko.
- Może będzie lepiej jak wrócisz tam gdzie twoje miejsce? - zapytałam z irytacją w głosie, a dla lepszego efektu, założyłam ramiona na piersi. Dziewczyna zachichotała jak kretynka.
- Wiesz, ja nie mam pojęcia jak tam wrócić. - posłała mi figlarny uśmieszek. Otworzyłam szerzej oczy.
- Jak to?!
- Tak to. Zapytaj lepiej Alex'a co zrobił, czy raczej, że mnie ożywił. - wskazała dłonią na malarza, który wyglądała na dosyć spiętego.
> Alex? Sorry, że tak długo ;p Po prostu jak zwykle towarzyszył mi natłok pracy domowej i brak czasu... (: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz