To jedyne co może Ci pomóc. - powiedziała Catie. - Musisz ich sprowokować.
***
Biały, biały i znowu ten cholerny kolor.
Białe łóżko z brązowymi pasami.
Rejestrowalam pojedyncze obrazy, środek którym mnie uprzejmie poczestowali zagluszal rzeczywistość.
Nagle coś do mnie dotarło.
Ta twarz. Panienka szefuncio.
-Chciałas wiedzieć co się dzieje z Amadeuszem? Zaraz sie dowiesz. Poczujesz wręcz nowe znaczenie współczucia.
Zaśmiała się jak zawodowy psychopata.
Siedem kabli, jakaś aparatura.
Muzyka jazzowa?
Ktoś wylał na mnie kubeł wody.
-Kiepska decyzja. - powiedziałam.
Moje zmysły wyostrzyly się - znaczy prawie wróciły do normy, ale niestety nie dostałam żadnego kopa energii.
Wszyscy ludzie w czarnych pelerynach wokół mnie zamilkli i czekali chyba żebym zrobiła jakaś powalającą sztuczkę.
Przyszedł mi do głowy nawet zabawny pomysł na obezwladnienie ich wszystkich, ale wtedy się zaczęło.
Poczułam jakby ktoś chciałby wyciągnąć ze mnie jakiś ważny organ siłą.
Wrzeszczalam na cały głos.
Po kilkunastu sekundach wszystko ustało, a miałam dziwną pustkę w środku.
Pokój był niczym po wybuchu, wszędzie był dym.
Wszyscy spojrzeli za mnie z przestrachem i wybiegli. W pomieszczeniu została Szefowa chyba zbyt sparaliżowana przerażeniem.
Odwróciłam się powoli za siebie.
Stałam tam. Ja.
Byłam cała zrobiona ze złotego i niebieskiego światła.
- K-kim jesteś? - spytałam drzacym głosem.
Czułam się słaba jak jeszcze nigdy w życiu.
- Jestem. - powiedziała delikatnie postać - Jestem. Jestem energią.
Moje usta uchylily się lekko.
- Jestem mocą. - mówiła jakby każde słowo sprawiało jej przyjemność, a zarazem dopiero uczyła się je składać. - Twoją.
Nagle ta złota "ja" odwróciła się i spojrzała w stronę wysokiej dziewczyny, która nadal leżała na posadzce.
-Lisa Cornelia Ring. - druga dziewczyna skinela ze strachem głową.
Moja moc dotknęła jej czoła.
Dziewczyna krzyknęła krótko i opadła bezwładnie na podłogę.
-Jeśli jesteś moją... - przelknelam ślinę. - Moją mocą, to moze...?
-Nie mów. - odpowiedziała mi. - Mogę słyszeć każdą Twoją myśl. Nie możemy się jeszcze połączyć. - na jej twarzy znów pojawił się gniew. - Jeszcze nie. - po chwili znów zlagodniala. - Niedługo wrócę.
Dotknęła mojego czoła i zniknęła.
A wraz z nią duża część scian dziura stworzyła wyjście aż na dwór.
-Co tu się stało?! - krzyknął jakiś ochroniasz w granotowym garniturze.
Po raz pierwszy ucieszyłam się ze bransolety zaczęły ciągnąć mnie w stronę pokoju.
***
-...I teraz od czasu do czasu mogę... tak jakby widzieć jej oczami. Jest teraz przy domu Sary. - westchnelam.
- Nie możesz korzystać z mocy?
Przygryzlam warge.
- Ona tez jeszcze wszystkiego nie wie. Ja jeszcze wszystkiego nie wiem. Mogę korzystać z mocy, ale wtedy łącze się z nią i.... sama jeszcze tego nie rozumiem.
Sporzalam na Amadesza, którego twarz powoli zaczęła odzyskiwać kolory.
-Co teraz robimy? - spytałam, bo zauważyłam kilku ludzi z jakimiś palkami zbliżających się do moich szklanych drzwi.
Zebrałam wodę, która cały czas wylewala się z otwartego kranu.
Drzwi zamarzly.
-To co robimy? - spytałam ponaglajaco.
<c.d. Amadeusz
Co robimy?
Szybko odpisałam, żebyś nie musiała czekać ;)
//Kłaliti lvl.: Klawiatura w telefonie XDDD
>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz