Zostałam pokryta ohydną cieczą pełną papki z wczorajszego posiłku blondyna.
Natychmiast podniosłam tarczę, ale żołądek tego idioty wygrał w konkurencji szybkości.
Muszę. Natychmiast. Zdjąć. To z siebie.
Wielka lodowa bryła pełna niestrawionych kawałków jedzenia wylądowała na trawie.
Jestem spokojna.
-Merry, ja przepra...
-Idź sobie. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, muszę iść się umyć.
Amadeusz miał minę jakby miał genialny pomysł.
-Nie możesz się wykąpać. Łazienka zamarzła. - prychnęłam. - Merry, wytłuma...
Odwróciłam się błyskawicznie i przycisnęłam go do glinianego muru.
-Mam na imię Anne. - ścisnęłam w rękach jego koszulkę. - Zapamiętaj, bo jak...
-Eee... Me... Annie... - skinął w swoją lewą.
Na murze zaczął pojawiać się szron.
Puściłam go i odsunęłam się.
Muszę się uspokoić.
-Merry! - krzyknął blondyn. - O co tu chodzi?!
Podbiegł do mnie.
Mój organizm nie mógł zdecydować się płaczem, a złością.
-Po prostu... Nie chcę o tym rozmawiać. Ok? Zostaw mnie.
-Nie. - zaczął znowu zachowując się jak idiota. - Nie odpuszczę póki się nie dowiem.
Złość zaczęła wzrastać. Po tym wszystkim nadal jest taki bezczelny!
-Jeśli się nie odsuniesz, sama cię przesunę. Spadaj.
Wszedł przede mnie.
Woda gruntowa zaczęła zbierać się na powierzchni ziemi.
-Merry, po prostu mi powiedz, to takie trudne?
Wściekła zdjęłam z siebie bluzę. Zerwałam bandaż z pleców i pokazałam mu dwie ogromne dziury przy łopatkach.
-Nie wiem, czy pamiętasz, miałam skrzydła. Tylko, że chciałam ratować jednego głupiego, niewdzięcznego blondyna. I później, po mojej próbie, moje skrzydła spotkały się z piłą maszynową.
To się stało!
-C-co?
Obeszłam go.
-Mer, czekaj! - krzyknął, a ja nie zdołałam się powstrzymać.
Woda otoczyła moje przyjaciela i metalowy słup.
Lód roztopi się pewnie za kilka godzin, byłam tego świadoma.
-Żegnaj, słodziutki bohaterze, twórco namiotów.
Przez chwilę pomyślałam, czy by go nie rozebrać, ale...
Nie chciałam się aż tak mścić.
Zdjęłam buty i rzuciłam je na bluzę.
Wyczułam drobną jaskinię niedaleko pode mną.
Weszłam na trawę, a ziemia pod wpływem wody rozstąpiła się pode mną.
Muszę uciec.
Z daleka usłyszałam głosy chichoczących dziewczyn i byłam pewna, że to przez ten filmik z wczoraj...
***
Mam zamknięte oczy czy tu jest tak ciemno?
Nie wiem.
Słyszę jedynie szum wody gdzieś daleko po prawej.
Czemu jestem związana? Czy odkryli kim jestem?
Musze dowiedzieć się czegoś więcej...
A te ciche kroki od tyłu na pewno zaraz wiele mi wyjaśnią.
<c.d. Amadeusz
Ach, ten tragizm XD
>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz