Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

16 czerwca 2016

Od Merry c.d. Amadeusz

Związana panna kapitan leżąca na stole była dla nas trofeum. Trochę byłam zła, że w końcu to nie ja ją złapałam.
Wtedy to ja byłabym tam - w centrum imprezy, a dokładniej obok Isy i Amadeusza, którym przypadł ten niby-zaszczyt. Szczerze nie wiem jak taki nieudacznik i półprzytomna dziewczyna zdołali tego dokonać, ale no cóż, przecież po tym jak ją zakułam wielki pan mądry z wielkiego rodu Johnsonów przypadkiem lub nie wpadł na mnie i zrzucił mnie do szybu windy, co szybko i efektywnie mnie obezwładniło.
-Super. - prychnęłam cicho sącząc jakiegoś nieszczególnie dobrego drinka z ogromnym plasterkiem pomarańczy na szklance.
-Coś się stało? - przysiadła się do Catie. Była bez munduru.
Od jakiegoś czasu zadziwiało mnie i jak prosto przychodzi jej zmienianie się z wrażliwej i pomocnej kuzynki w stanowczą wojskową i z powrotem.
-Nic. - burknęłam.
Spojrzała na mnie... ze smutkiem?
-Myślałam, że u nas Ci się podoba... Chodzi o Amadeusza? - spojrzała na blondyna, który chyba już dawno przekroczył swoją granicę drinków i tańczył teraz jakiś niezidentyfikowany taniec razem z dziewczynami, które jakimś cudem przebrały się w topy... A może były już w stanikach?
Chyba nie chcę tego widzieć.
-Nie wiem, może. - westchnęłam - Sama nie wiem co o nim myśleć. Czasami zachowuje się jak niezdarny książę, który walczy o miłość swojego życia, a czasami zachowuje się jakby tylko pytał mnie którędy do najbliższej toalety.
Catie zaśmiała się.
-Porozmawiaj z nim o tym.
Spojrzałam na nią z przerażeniem.
-W życiu!
Znowu zachichotała.
-Oj, bo sama Cię tam zaciągnę!
Naprawdę się przeraziłam. Catie jest ode mnie silniejsza.
Moje ręce przymarzły do poręczy.
-Amadeusz! - krzyknęła moja kuzynka. -Chodź no tu!
Blondyn, pijąc coś znowu przyszedł do nas, chwiejąc się mocno.
-Merry! - krzyknął. - Chodź tu ty gorąca lasko!
Zarumieniłam się mimo że był to najgorszy komplement jaki usłyszałam od pijanego człowieka.
-Pomogła mi przetrwać w Syberii! - wybełkotał do dziewczyn. - A ja sam wyczarowałem jej namiot... Gdy jej ubrania się jakoś podarły. - mrugnął do mnie porozumiewawczo.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja poczułam najpierw zażenowanie i smutek, a zaraz po tym złość.
Poczułam dziwne zimno w środku.
Szklanka John'a pękła w jednej chwili uderzając go kawałkami szkła.
Momentalnie zaległa cisza.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - zapytałam lodowato.
Blondyn otworzył usta z niezwykle wkurzającym uśmieszkiem na twarzy.
Zacisnęłam pięści żeby go nie uderzyć.
Kolejna szklanka pękła z hukiem. Następna.
-Merry. - usłyszałam stanowczy głos Catie. - Uspokój się, do cholery!
Zamknęłam oczy i wyszłam z pokoju w którym nadal było bardzo cicho.
Pobiegłam do siebie.
Zamknęłam się w łazience. Otworzyłam kran, a woda zamarzała otaczając drzwi, ściany, mnie.
Nie wiedziałam na kogo jestem bardziej zła. Na Amadeusza, że dał się upić dziewczynom, czy na siebie, że po tym wszystkim nie umiem nad sobą panować.

<c.d. Amadeusz
Tamten pomysł może zaczekać, niech impreza trwa XD
>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz