Dotarłem do bazy, w której nikogo nie zastałem. Hm... Przynajmniej Catie nie może mnie obwiniać, że nie dopilnowałem Merry by została w bazie, gdyż jej już tu nie ma. Nie pozwoliła mi się wykazać. Jaka szkoda. Usiadłem sobie na trawie i zacząłem wyrywać pojedyncze źdźbła. Trochę mnie już to wszystko nużyło. Nagle usłyszałem dziwny, świergoczący dźwięk.
-Co to do cholery? - Zastanowiłem się nad źródłem tego sygnału. Zerknąłem do kieszeni moich jeansów. Dioda w moim telefonie migała jak szalona. No tak! Sms! Ciekawe od kogo i o co chodzi... Otworzyłem wiadomość, która była od Merry. "36" Co to ma znaczyć? Myśl Amadeusz... Z czym ci się kojarzy ta liczba? Z rozmiarem jakiegoś ubrania. Bluzki, spodni, buta... Ale po co Merry potrzebny jest teraz jakiś ciuch? Co ona na zakupy się wybrała? Niee. A może to jakiś szyfr? Ale jaki? Może to liczba kroków, które muszę pokonać, żeby do niej dotrzeć i jej pomóc? Sprawdzę. Ruszyłem przed siebie licząc kroki. Dotarłem do ciemnego lasu. Wróciłem do bazy i skierowałem się w drugą stronę. Po 36 krokach dotarłem na jakąś pustą polanę. Znowu znalazłem się w bazie i wyruszyłem w przeciwnym kierunku. Przy 18 krokach wpadłem, na jakąś dziewczynę z naszej drużyny. Może ona wie coś na temat 36.
-Ehm... Przepraszam, co może oznaczać 36? - Zerknąłem na nią niepewnie.
-Co? 36? To pewnie chodzi o numer bazy! W dodatku tej najbardziej strzeżonej! - Odpowiedziała mi szybko i ruszyła dalej. Teraz ta liczba nabrała znaczenia. Tylko, gdzie znajduje się ta baza? Ruszyłem przed siebie wypatrując na budynkach jakichś numerów. Ale nic takiego nie znalazłem. Drugą wskazówką był fakt, że ten budynek musiał wyglądać jak super forteca, skoro był dobrze strzeżony. Po jakichś 30 minut poszukiwań dotarłem do strasznie zabudowanego czegoś. To pewnie to. Podbiegłem do drzwi, które niestety wymagały jakiegoś klucza. Eh... Nagle drzwi otworzyły się i wybiegł jakiś chłopak. Zanim moja droga dostępu została odcięta, wślizgnąłem się do środka. Usłyszałem jakieś dźwięki dobiegające z głębi korytarza. Dotarłem tam i ujrzałem zamieszanie z udziałem niebieskowłosej dziewczyny i Merry.
-Annie!!! Już jestem! - Ruszyłem na pomoc, ale kiedy już miałem uwolnić moją przyjaciółkę od tej drugiej dziewczyny, dostałem z łokcia w nos.
-Au! Chyba złamałaś mi nos ty niebieska istoto! - Wrzasnąłem. Dziewczyny odczepiły się od siebie i spojrzały na mnie.
- A ty tu czego? - Burknęła ta, która uderzyła mnie w nos. Spojrzałem się na Merry, ale jej już nie było. Gdzie ona się znowu podziała?
[Merry? Łap kapitana i kończ tę grę :P]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz