Siedzieliśmy w pokoju gościnnym. Ja, Krysia i Anna na kanapie, a śmieszny człowieczek na fotelu znajdującym się naprzeciw. Wyglądał na zmęczonego i przemokniętego, toteż zaproponowaliśmy mu ręcznik i kubek ciepłej herbaty.
- Dziękuję, dziękuję.. - ciągle to powtarzał, jakby już typowo z grzeczności.
- Więc? - Krystyna spojrzała na niego zaciekawiona - O co chodzi z tym całym burmistrzem?
- Otóż w naszym mieście dzieją się ostatnio straszne rzeczy.. - mężczyzna odłożył kubek i wprost wyjął karty na stół - ..nie mamy wątpliwości, że jest związana z nimi obecność yako. - zamarliśmy. Atmosfera nagle zrobiła się ciężka. - Wiemy kim pan jest - człowiek zaśmiał się dobrotliwie - ..jednak proszę nie wyciągać pochopnych wniosków, nie pana posądzamy o to wszystko - delikatnie się rozluźniłem - Yako to istoty przynoszące nieszczęścia samoczynnie, jednak nie są one często większe niż złamanie nogi przez przypadkowego przechodnia.. aby działy się te rzeczy, które dzieją się obecnie, potrzeba yako o zaiste sprecyzowanym celu.
- Co się dzieje? - zmarszczyłem czoło - Nie przypominam sobie, bym czytał o czymś co mnie..
- Bo nie powinien pan o tym przeczytać. - wydał się zatroskany - ..są rzeczy, które wie tylko góra, pewnie jest pan tego świadom, więc nie będę tego panu tłumaczył. Mianowicie kilka osób zmarło z dziwnymi plamami na ciele, majacząc w swych ostatnich godzinach i mówiąc rzeczy bez ładu i składu..
- Choroba? - Krystyna spojrzała na niego z lekkim wręcz rozczarowaniem - Zarazy wybuchają nagle i często bez ingerencji sił nadprzyrodzonych. Skąd więc wiecie, że za tym może stać yako? To bezpodstawne oskarżenie..
- Ponieważ ilekroć jakaś osoba jest w stanie agonii, przed śmiercią rysuje mazią, jaka gromadzi się w środku plam na jego ciele, czarnego lisa na ścianie.. - zapadła cisza.
- To faktycznie.. jakaś wskazówka.. - powiedziałem po chwili.
- A ja uważam, że musiałby być idiotą, żeby kazać swoim ofiarą rysować na ścianie jego wizerunek.. - Krystyna zamyśliła się - Albo być bardzo próżny..
- Myślę, że to drugie.. - człowiek dalej miał ten zatroskany wyraz twarzy - ..nie wiem co ten szaleniec chce tym osiągnąć, ale błagam, powstrzymaj go! - przystawił twarz do kolan i wzniósł ręce w błagalnym geście - Jesteś yako, a ponad to zabójcą potworów. Prosimy cię, powstrzymaj tę zarazę.
>William?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz