Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

16 czerwca 2016

Od Joe'go c.d. Larena



Mój przeciwnik, o ile tak mogłem go nazwać wydawał się być zaciekawiony. Nie wiem, czy było to spowodowane tym, że znalazłem się w tym niezbyt przyjaznym miejscu, czy też interesowałem go ja jako ja, a może sytuacja, w której się znalazł... Istniało także prawdopodobieństwo, że miał mnie za smaczny kąsek.
-A zabiłeś ostatnio dwie osoby, których mordercy właśnie poszukuję? Jeśli tak to i owszem będę zmuszony cię aresztować. -Odpowiedziałem pewnie na jego ewidentną zaczepkę. - Może nie wyglądam, ale też nie jestem do końca bezbronny... Jeśli wiesz o co mi chodzi. - Chrząknąłem znacząco.Nie wiem w sumie, czy w starciu z wampirem mam jakieś szanse, w końcu te istoty są potężne, a ja nie mam w pobliżu swojej Ofiary.
-Och koteczku, naprawdę chcesz mnie zamknąć? Z ludźmi... W miejscu, gdzie są twoi przyjaciele z pracy, nie boisz się, że ich zabiję? - Spytał czułym głosem i uśmiechnął się niewinnie. Podszedł bliżej i pogładził mnie po policzku. Co ja jestem? Jego dziewczyna?! Jeszcze czego. Gwałtownie odsunąłem się od dziwnego osobnika i złapałem się za policzek. Poczułem się, jakby miałaby na nim właśnie wyrosnąć wielka kurzajka, albo inne obrzydlistwo.
-O matko... - Szepnąłem. - Chyba bardziej obawiam się, że ich zgwałcisz.
-W gwałcie nie ma nic przyjemnego. -Zielonowłosy się skrzywił. Jakie wnioski... Ale ma facet rację, ani z jednej ani z drugiej strony nie może to być przyjemne.
-No dobra. Może jednak lepiej obawiać się o życie tych ludzi, niż o ich cnotę. - Przyznałem rację wampirowi. - Trudno, najwyżej będę cię pilnować 24 godziny na dobę, aż nie pozwolą mi cię zamknąć w jakiejś fortecy bez ludzi. - Wzruszyłem ramionami. Nie był to najlepszy pomysł i wcale nie uśmiechało mi się go wykonywać, ale w najgorszym wypadku będę musiał to zrobić.
-Chcesz mnie pilnować? I gdzie zamierzasz mnie trzymać? - Wydaje się być przy tym rozbawiony i wyjmuje drugiego papierosa.
-A co cię to interesuje?- Prychnąłem zirytowany. - Mam swoje miejsca na takich, jak ty. - Kiedy poczułem dym papierosowy sam wyjąłem paczkę i zapaliłem jednego. Dawno nie miałem takiej ochoty na fajkę, jak dzisiaj. To chyba przez tego cholernego wampira, strasznie mnie denerwował.
-I koteczek myśli, że dam się grzecznie zamknąć? Nie, nie pasuje mi bycie zamkniętym, przykro mi. - Kręci głową i odsłania rękę pełną blizn. Są przerażające. - ... Z jednej nieowoli się wyrwałem. Do drugiej nie pójdę.- Mimowolnie przebiegł mnie dreszcz.
- Nie dziwię się. -Pokiwałem lekko głową i zaciągnąłem się papierosem.- A może zawrzemy jakąś umowę? Tak,żeby wszyscy byli zadowoleni.
Mój rozmówca uśmiechnął się szeroko.
-Oczywiście. Zapewnisz mi krew oraz inne wygody, a ja mogę być grzecznym pupilkiem... Bo wieeeesz tu nie jest zbyt ciekawie...- Jakbym nie wiedział na co się piszę zawierając umowę z wampirem.
-Jakie inne wygody? - Moja brew powędrowała ku górze. Nie podobało mi się to trochę.
-To się okaże potem. - Na jego ustach zagościł uśmieszek. - Zawieramy umowę?
-Jeszcze nie poznałeś moich warunków. - Uśmiechnąłem się szeroko. - Nie ma nic za darmo.
-To je prezentuj, zanim się rozmyślę. - Obchodziło mnie tylko jedno.
- W sumie mam jeden warunek. -Zamaszystym ruchem ugasiłem swojego papierosa.- Upozoruj swoją śmierć.
-No to będzie bolało... Zabijesz mnie, a jutro się gdzieś spotkamy... ok? Hm... tylko potrzebujemy świadków, czy coś. - Zamyślił się na chwilę. - Wybierz jak mam umrzeć, a jutro wpadnę do ciebie do pracy jako ktoś z rodziny albo ktoś tam, coś wymyślę. Jednakże chcę zaliczkę.
- A skąd mam mieć pewność, że pojawisz się jutro na komisariacie? -Przekrzywiłem głowę i się skrzywiłem. - Pojedziesz ze mną tam dzisiaj, jako aresztowany za zabójstwa i zrobisz delikatną rozróbę, a ja wtedy cię zabiję w ramach samoobrony. Resztę jakoś zatuszuję i gdzieś cię wywiozę po akcji. - Zatarłem ręce. Już nie mogłem doczekać się nadchodzącej roboty. - A ta zaliczka to w jakiej formie? - Byle nie jakieś przypadkowe trupy.
-Zmienię swój wygląd na czas tej zabawy, nie pozwalam się nigdzie wywozić~ Heej!-Nagle mój rozmówca się ożywił. -Może być kilku martwych podczas akcji? Zaliczką będzie...a co możesz zaproponować?
Tak jak myślałem oczywiście, chce już kogoś pozbawiać krwi.
-Żadnych martwych, rozumiesz? -Zrobiłem zamaszysty gest rękoma.- Co najwyżej, możesz sobie pozwolić na lekkie uszkodzenie mnie, tylko bez przesady bo mam cię zabić. A na zaliczkę mogę ci zaproponować przejażdżkę motorem? - Uśmiechnąłem się głupio,licząc , że to przejdzie w wypadku wampira. Jednak chyba jestem idiotą.
-Nie jestem zdesperowaną dziewką by polecieć na coś takiego. Musisz się bardziej postarać i nawet mundur ci w tym nie pomoże~ -Burknął wampirek jakby zniesmaczony. No nie tego za wiele!
-Ej! Nie obrażaj mojego ducati! Mało kto ma okazję poczuć taką moc... -Poczułem się oburzony. - Ale jak wolisz.... Ty to pewnie napiłbyś się jakiejś krwi? - Westchnąłem zrezygnowany. Tylko posoką coś się utarguje z krwiopijcą.
-Nie obrażam, stwierdzam tylko że dziewczynką możesz proponować przejażdżkę motorkiem~ I uważaj bo stwierdzę, że chce przetestować moc czegoś innego koteczku-Mruknął ,,uroczo'' , przymilnie się uśmiechając. Według mnie było to trochę dziwne. - Twoją krewkę też bym w sumie przetestował.
No świetnie, a co ja jestem potrawa do degustacji, że można moją krew testować? Z drugiej stronie lepiej niech mnie próbuje, niż jakiemuś biednemu człowiekowi życie odbiera.
-Hmm... Twoja chęć testowania mojej krwi, ma swoje wady, ale i zalety. -Udałem, że nie słyszałem stwierdzenia o mocy. - Niech ci będzie. Jako zaliczkę spróbujesz mojej krwi.- Ciężko westchnąłem.
-...Wiesz...Pakt z diabłem podpisuje się krwią... -Szepnął mi do ucha, wgryzając się w moją szyję. Poczułem ukłucie i utwierdziłem się w przekonaniu, że to faktycznie pakt z diabłem. Lekko się zachwiałem.
-Tylko nie tak łapczywie...

[Laren?]

  
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz