Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

9 czerwca 2016

Od Amadeusza c.d. Merry

Catie zaczęła mnie przerażać w momencie, kiedy postawiła mi ultimatum, że albo pomogę im wygrać jakąś tam grę albo wyciągnie konsekwencje z mojego pobytu w pokoju Merry. Dokładnie powiedziała takie słowa na koniec: "Skończy się to źle nie tylko dla Annie, ale również i dla ciebie.Radzę ci, więc dbać o swój tyłek i doprowadzić do wygranej naszego piętra. Nie wiem, jak to zrobisz, ale inaczej masz przechlapane." To jakim tonem to powiedziała spowodowało,że przeszły mnie  ciarki. A teraz dowiaduję się, że mam zdobyć jakieś czerwone flagi, albo pojmać posłańców z czerwonymi opaskami na ramionach, a już w ogóle najlepiej jakbym przyprowadził kapitana, który ma jakiś element czerwony, ale nie do końca wiadomo, co to jest. Tak, bo w życiu nie może być za prosto. Trzymałem się blisko Merry, żeby nie zostać w tyle. Jednak moja przyjaciółka nagle się zatrzymała i odwróciła do mnie.
-John! Musimy się rozdzielić! - Spojrzałem na nią czując lekką panikę.
-Ale jak to... rozdzielić? Ja nawet nie mam pojęcia, w którą stronę się udać...- Rozejrzałem się wkoło.
-Dasz sobie radę. - Ciemnowłosa uśmiechnęła się do mnie. - Szukaj czerwonych flag. - I ruszyła w swoją stronę. Udałem się w przeciwnym kierunku. Czemu ja zawsze muszę wpadać w jakieś dziwne kłopoty? No wiem. Mam pecha, ale to nie znaczy, że muszę szukać igły w stogu siana, a właśnie tak się teraz czuję. Spojrzałem na otaczające mnie budynki koszar. W jednym z okien wisiała czerwona flaga. Jak fajnie, chociaż raz coś szybko znalazłem. Otworzyłem drzwi i wszedłem na zimną klatkę schodową. Nagle na szczycie schodów ukazała mi się jakaś ładna brunetka. Spojrzałem na jej ramię. Nie miała czerwonej opaski. Za to we włosach miała szkarłatną kokardę. A... Może to była pani kapitan? Muszę jakoś ją zaciągnąć do bazy i wtedy dziewczyny wygrają, a ja będę miał święty spokój.
- Kim ty jesteś? Co tutaj robisz?- Zawodniczka uniosła brew w zdziwieniu. Chyba nie domyśliła się, że jestem z przeciwnej drużyny.
-Hmm... Zgubiłem się. - Zrobiłem smętną minkę.
-Czego szukasz? - Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło i lekko zarumieniła. Zastanowiłem się, jak daleko od wyjścia może być nasza baza. Chyba jest po drodze.
-Chciałbym się wydostać stąd. Byłem tu tylko w odwiedzinach u mojej chory siostry, która się tutaj ... uczy. - Ściszyłem głos, jakbym wiedział doskonale o czym mówię. - Wiesz, o co mi chodzi?
-Tak,jasne.- Brunetka pokiwała głową i użyła konspiracyjnego szeptu. Dała się w to wciągnąć. - Chodź za mną.
Szliśmy w milczeniu, zbliżając się do pagórka, który był naszą bazą. I co teraz? Nie mam pojęcia. Dobra będę improwizować.
-Popatrz! Coś tam jest! Chodźmy to sprawdzić! - Dziewczyna spojrzała się na mnie dziwnie, ale się zgodziła. Na szczycie pagórka stała Catie.
-Catie! Mam ich kapitana! - Wskazałem na brunetkę, która stała za mną.
-Idioto! To nie jest ich kapitan! - Warknęła na mnie białowłosa. W tej samej chwili nadeszła Merry z naręczem czerwonych flag.
-To chyba wszystkie z południowej części koszar. - Położyła je przed Catie i spojrzała się na mnie.
-No co? - Wzruszyłem ramionami. - Łatwo o pomyłkę.
[Merry?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz