Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

31 maja 2015

Od Joe'go c.d. Airis i Eleny

Cóż moja wizyta u Airis nie należała do najdłuższych. Ale przynajmniej zdążyłem zjeść pyszne pierogi z truskawkami.Z pełnym żołądkiem zawsze lepiej mi się myśli. Chociaż miałem nadzieję na to,że wieczór spędzony w towarzystwie Airis da mi odsapnąć od tych wszystkich paranormalnych spraw w policji chociaż na chwilę. Ale czego ja się spodziewałem? W końcu ta kobieta jest Żołnierzem i raczej szybciej bym znalazł przy niej więcej kłopotów niż spokoju. Mimo wszystko i tak ją lubię. Jednak ta "pijana" kobieta... Kto to był? Po pierwsze mogę stwierdzić,że była trzeźwa jak cholera i odegrała przed nami niezłą szopkę. Dzięki temu,że Airis została moją Ofiarą, teraz wyczuwam każdą,chociaż najmniejszą, nieszczerą intencję w czynach i słowach ludzi. Trochę to wnerwiające,ale z drugiej strony,jakże przydatne. Po drugie ta blondynka była modyfikowana laboratoryjnie.To także wyczułem od razu. Może,gdyby moja Ofiara nie znajdowała się tak blisko,to by mi zajęło trochę więcej czasu. Stałem tak chwilę przed motorem i rozmyślając spoglądałem w niebo. Było dość późno. Księżyc wisiał wysoko, dookoła towarzyszyły mu migoczące gwiazdy. Sięgnąłem po kask i już miałem go włożyć,gdy moją uwagę przykuł dziwny ruch w ciemnej uliczce naprzeciwko mnie. Przyjrzałem się mrokowi zakątka,gdy nagle wyłonili się z niego podejrzani osobnicy. Byli poubierani w bardzo różnorodne zestawy, na przykład jeden mężczyzna miał na sobie spodnie od piżamy. Niewielka grupa rozglądała się uważnie,jakby czegoś szukała. Powoli zbliżali się w moją stronę. Homunkulusy. Co tu robią te wybryki laboratoryjne? Minęli moją osobę szerokim łukiem i weszli prosto do... bloku Airis. To nie mógł być żaden przypadek. Szybko,aczkolwiek dyskretnie udałem się za nimi. Tak,jak myślałem zatrzymali się pod drzwiami prowadzącymi do mieszkania mojej koleżanki. Wyjąłem pistolet z kabury,którą zawsze nosiłem pod kurtką. Hałaśliwa grupa wyważyła bez większych problemów drzwi i bez skrupułów wstąpili do pomieszczenia. W przedpokoju widziałem zdziwioną Airis.
-Uważaj!- Było już za późno. Homunkulusy rzuciły się na nią. Dziewczynie nic się nie stało,jednak mnie przeszył ostry ból w okolicach żeber. To jeden z nich próbował uderzyć Airis, jednak jako,że byłem jej Ofiarą ten cios przeszedł na mnie,dzięki czemu brunetka otrząsnęła się z szoku i zdążyła wyprowadzić cios. Kolejny napastnik zamachnął się na nią. Celował w szczękę.
-Airis,unik w prawo! - Krzyknąłem w kierunku szarookiej,a ta w ułamku sekundy zdołała uchylić się od ciosu,dzięki czemu ja mogłem wycelować w jednego z napastników. Dostał kulą tuż pod łopatką i upadł ciężko. Nagle poczułem okropny ból w lewym boku.Przyłożyłem dłoń do bolącego miejsca i poczułem lepką maź. Krew. Spojrzałem na przeciwnika Airis,który trzymał w ręku krótki sztylet. Wycelowałem w tył głowy i strzeliłem. Kolega padł,a jego mózg rozpaćkał się na ścianie tuż obok dziewczyny.
-Sorry,za ubrudzenie ściany...-Uśmiechnąłem się przepraszająco. Ostry ból znowu przeszył mój lewy bok. Jęknąłem cicho. Zostało jeszcze dwóch napastników. Airis trzasnęła jednego głową o ścianę i ten padł nieprzytomny, drugiego zaś dorwała... blondynka. Skręciła mu jednym wprawnym ruchem kark. -Co za dziewczyny... -Uśmiechnąłem się znowu pod nosem.Zaraz skrzywiłem się z bólu i upuściłem broń. Krwi było coraz więcej. Zatoczyłem się,przed oczami zrobiło mi się ciemno,jednak zanim upadłem, Airis złapała mnie i oparła na sobie. Dowlekłem się do kanapy,ciężko oddychając i usiadłem.
-Trochę boli,ale nie ma tragedii... -Wyszczerzyłem się do kobiet,zgrywając twardziela.
[Airis?Elena?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz