Na targu panował spory tłok. Tsunami ludzi i innych przetaczało się przez krami co było dobrą osłoną dla moich kleptomańskich zamiłowań. Już po chwili soczysta gruszka należała do mnie. Mogę się tłumaczyć, ale naprawdę nie mam prawie pieniędzy na życie. Jeszcze kilka dnie i będę musiała zacząć kraść notorycznie. Chociaż mam kilka innych wyjść. A, Kraść... oczywista oczywistość B. Błagać Joe'go na kolanach o załatwienie mi tego szkolenia C. Dostać kulkę w łeb i dobrze wiedziałam kto by mi ją załatwił, albo moja
ulubiona czyli D. Zostać gosposią i gotować poziwne obiatki dla dzieciontek w przedszkolach (tak te cudowne błędy są celowe xd). Jak kto woli, ale wolałam zostać przy życiu więc opcja C. szybko została skreślona z mojej listy. Był całkiem ciepły dzień, jednak w przeciwieństwie do poprzednich, nie zapowiadało się na deszcz. Niebo było bezchmurne i nieziemsko błękitne. Oparłam się o ścianę i ugryzłam owoc. Słodkie soki sok polał mi się po rękach. Potrząsnęłam, jakby w nadziei, że strząsnę go ze skóry, co oczywiście było niemożliwe. Nagle trafiłam przypadkiem w głowę zakapturzonej postaci. Kiedy ciemny, zniszczony materiał zsunął się z jej twarzy okazało się, że kobieta jest naprawdę piękna. Szybko odgarnęła białe pasemko z czerwonych oczu i w pośpiechu przeszkodziła światu w podziwianiu jej urody. Wyczułam od niej zdolności spirytystyczne. Przywoływanie duchów.
-Przepraszam..
-Nie przepraszaj... Odejdź-nagle z tłumu wydobył głośny krzyk- To czarownica!- no tak ludzie wspaniali i tak dalej...
***
Czasem głupio jest być niewidzialnym i zależnym od innych... Ona naprawdę nie jest zła, ale wydaje jej się, że jestem głupia i nic nie rozumiem. Mam dostęp do wszystkich jej wspomnień, nawet tych ukrytych, o których ona sama nie wie. Może to głupio zabrzmi, ale urodziłam się w niej. Rzadko się zdarza by nieszczęsna dusza znalazła sobie miejsce w ,,używanym" organizmie. Tak więc dziecko żyje w dorosłej, ale jestem niezwykła. Lepsza od innych. Łatwo odczytałam jej prośbę. Niewidzialna przylgnęłam do nieznajomej. Ta też stała się taka jak ja. Tylko, że mnie nie widziała. i dalej była żywa... po prostu inni jej nie widzieli. Ja jedna widziałam białowłosą. Jest ciekawą osobą, ale Airis jest za stara, żeby się z nią zaznajomić. Przynajmniej tak mi się wydaje. Tak tej małej Rachel, o której nikt nie wie.
<Aonii?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz