Zdziwienie walczyło we mnie ze strachem.
-Próbujecie się zabić tylko dlatego ,że jesteście siostrami?!? Może jestem jakaś nie na topie ,ale z tego co ja wiem to powinnyście raczej się cieszyć!
Na początku obydwie wyglądały na zdziwione ,ale to szybko minęło. Po chwili znów szarpały się, co trochę rzucając mi zażenowane spojrzenia.
Najpierw myślałam ,że mają zamiar po prostu się zbić i pokazać ,która jest lepsza ,ale one serio chciały się zabić. Szarooka miała chyba wybity ząb ,a mojej towarzyszce leciała krew z nosa.
W pewnym momencie zdarzyło się coś dziwnego: Czarnowłosą przybiło do ziemi. Nie mogła wstać. Zupełnie jakby jakaś niewidzialna siła ją tam trzymała. Brunetka uśmiechnęła się triumfalnie i zaczęła powoli podchodzić do swojej przeciwniczki. Tym razem byłam pewna ,że chce zadać ostateczny cios. Przecież nie mogę pozwolić żeby się pozabijały!
Skoczyłam na szarooką i pchnęłam ją na mur. Choć uderzenie nie było szczególnie słabe, przewróciła się głównie z zaskoczenia. Korzystając z jej dezorientacji zgarnęłam niebieskooką i zwiałam do jej domu na skrzydłach. Dosłownie i w przenośni.
***
Elena, jak to wyczytałam z dokumentów leżała obecnie na swojej kanapie. Choć większość jej ran już się zagoiła, to chyba nadal spała. Było około jedenastej w nocy.
Księżyc cudownie świecił. Pogoda sprzyjała nocnemu spacerowi.
Wzięłam jakieś zapasowe klucze ,które znalazłam na blacie w kuchni i jeszcze raz obejrzałam się na moją towarzyszkę. Wyglądała zupełnie inaczej, bez tej chłodnej obojętności na twarzy.
Zamknęłam ją na cztery spusty i wyleciałam na ulicę. Nawet w lepszych dzielnicach o tej godzinie było niebezpiecznie. Tak więc ,by uniknąć niechcianych gości spięłam się i zaczęłam spacer po dachach.
Po kilkunastu minutach ciszy na dachu pojawiła się nowa postać. Zaraz! To ta brunetka.
Byłam pewna ,że to jakaś psycholka,która rzuci się na mnie i mnie zadźga.
Przynajmniej tyle wynikało z mojego ostatniego spotkania z nią.
Cofnęłam się z przerażenia i spadłam z dachu. Nie zdążyłam tak szybko rozwinąć skrzydeł ,ale zdołałam ograniczyć rany do nadgarstka w ,którym coś nieprzyjemnie chrupnęło. Szarooka zeskoczyła z dachu i stanęła tuż obok mnie.
Miałam nadzieję ,że zabije mnie w jakiś szybki sposób.
To chyba może być najlepszy scenariusz... No chyba ,że jeszcze drasnę ją mieczem.
<Airis? Elena?
A, Airis sorry za wybitego zęba ,
ale przez Ciebie mój wieczorek
z kakao został zniszczony :-P>
Isabelle, nie chcę być wredna, ale to opowiadanie nie jest zgodne z tym co napisałam. (Nie było bijatyki. Elena próbowała mnie zadusić i tyle)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Airis
Sorry,
Usuńźle Cię zrozumiałam.
A po za tym:
przecież się nie fochnę za krytykę
:-)
Pozdro
~Isabelle
PS
OdpowiedzUsuńTo miał być przekaz:
Stara, następnym razem się popraw.
czy
Weź to zmień!
Bo nie wiem czy mam podjąć jakieś kroki czy poradzisz sobie z tym opw takim jakim jest?
~Isabelle
No chyba Elcia sobie poradziła xd. Chyba zaraz będę usmarowana błotem xd
OdpowiedzUsuń~Airis