- Na kurzej łapie powiadasz..? - zamyśliłem się - No to.. jedziem tam! - uśmiechnąłem się i wstałem - Ubieraj się Williamku, czeka nas podróż poślubna.
- Co, co, co? - spytał zdziwiony, a ja tylko się zaśmiałem.
Nie pakowałem się nawet, wziąłem tylko płaszcz i duży, czarny parasol, bo po upałach zawsze są deszcze. Ucałowałem też akwarium z Krystyną i zaniosłem ją do Beatrice, prosząc dziewczynę aby się nią zajęła na czas mej nieobecności. Ostatni raz też pożegnałem się z czerwonowłosą i złożyłem wizytę każdemu członkowi watahy, tłumacząc iż nie będzie mnie przez jakiś czas.
William również nie przykładał wagi do pakowania, wziął ze sobą małą walizkę w którą wsadził kilka książek i rzeczy na przebranie, najwidoczniej był bardziej przyzwyczajony do podróży niż ja i lepiej wiedział co też należało ze sobą zabrać. Ja sam wolałem osiadły tryb życia i nie licząc ucieczki z klanu nigdy nie podróżowałem. W końcu obaj wyruszyliśmy.
- Gdzie w ogóle idziemy..? - spytał wymachując wesoło swym pakunkiem wte i we wte i skacząc wesoło obok mnie. - Kierujemy się w stronę miasta jak mniemam?
- Oczywiście. Gdzie właściwie znajduje się ta chatka na kurzej łapie..? - spytałem, a William wzruszył ramionami - Chcesz powiedzieć, że nie wiesz?! - uśmiechnął się - No dobra.. - westchnąłem - Najpierw kierujemy się do miasta, ponieważ wsiadamy do pociągu i jedziemy.
- Jedziemy pociągiem...? - spytał zdziwiony i nagle podekscytowany - Serio..?
- Oczywiście. - spojrzałem na niego - A co myślałeś? Że będziemy zasuwać na piechotę? Nie, nie, nie.. - pokręciłem głową - To nie na moje serce i nogi.
Dotarliśmy na peron po kilku godzinach drogi, nie robił wielkiego wrażenia. Trzy pociągi jeździły jedynie do trzech miejscowości, codziennie wykonywały kurs. Miasto było kompletnym zadupiem, nie łatwo było się stamtąd wydostać ani dostać.
- Jak myślisz, gdzie najpierw..? - spytałem stając przed tablicą, na której białą kredą napisane były nazwy trzech miejscowości do których najpierw mogliśmy się udać - Wybieraj.
<William? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz