Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

22 marca 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Patrząc na jego pewną siebie i rozmarzoną minę, próbowałem ukryć swój podły uśmiech. Tak, tak.. nie spodziewaj się niczego. Ale kiedy już będziesz błagał mnie o to, bym cię stamtąd zabrał, obiecuję, że zostawię cię przy pierwszej lepszej okazji.. Nawet jeśli na cmentarzu nie będzie dzisiaj żadnych fenomenów, miałem nadzieję na pozbycie się go w mieście. W końcu jednak zmęczył mnie swoją obecnością, jego zawyżone poczucie własnej wartości i ten pełen arogancji głosik, były jednymi z najsłodszych rzeczy jakie dane mi było oglądać.. a ja nie znosiłem słodyczy w jakiejkolwiek odsłonie.
Słońce zaszło już za horyzont i zrobiło się zupełnie ciemno gdy szliśmy przez las. William tylko z początku się zamknął bo kontemplował nad jakąś nieznaną mi (i dobrze, wiadomo o czym to niedoszły morderca mojej ukochanej myślał) sprawą. W końcu jednak spojrzał na mnie krytycznym okiem i zaczął.
- Powinieneś zmienić fryzjera! - rzekł zdecydowanym głosem.
- Dlaczegóż to? - spytałem patrząc na niego tym samym obojętnym spojrzeniem, którym raczyłem go od początku jego przybycia - Sam się obcinam..
- To wszystko tłumaczy.. nie dość że nic nie umiesz ugotować, to jesteś kompletną sierotą i nawet nożyczkami się dobrze posługiwać nie umiesz! Włosy masz ścięte na krótko, ale z tyłu masz kilka długich do tyłka pasm, nie zauważyłeś tego?
- To tak specjalnie, ułomie. - mruknąłem niewzruszony jego ubolewaniem nad moim brakiem poczucia jakiegokolwiek gustu - Tak mi się podoba.
Zamknął się na szczęście i szliśmy w milczeniu. W końcu otoczyła nas jednak gęsta mgła i zrozumiałem, że doszliśmy tam, gdzie mieliśmy dojść. Zatrzymałem się na rozstaju i zacząłem się zastanawiać, którą drogą tu iść.. w dzień wyglądało wszystko zupełnie inaczej. William skrzyżował ręce na piersi i zaczął tupać nogą próbując mnie pośpieszyć, ale to mnie tylko dekoncentrowało, a jego napuszona mina sprawiała, że zamiast myśleć, tylko zasłaniałem rękawem swój szeroki uśmiech. Wtem usłyszeliśmy dobiegający z daleka głos, który spokojnie sobie coś nucił

Kiedyś zamordowana..
Leżę tutaj pochowana..
Czy ktoś usłyszy dziś mnie..?
Tutaj błądzę we mgle..

Przeszedł mnie dreszcz i przestałem się śmiać, zamiast tego zacząłem sobie już obmyślać plan ewentualnej ucieczki przed czymś co ten dźwięk generowało. William natomiast wyciągnął głowę w teoretycznym kierunku pobytu śpiewaczki i zaczął nasłuchiwać. To był dobry moment aby zniknąć, dlatego dotknąłem jego ramienia, przybrałem jego postać i szybko wskoczyłem na pobliskie drzewo korzystając z jego wyraźnych umiejętności we wspinaniu się na różne obiekty. Potem przemknąłem między gałęziami parę drzew dalej. Nawet jeśli mnie zauważył, nie było możliwe by mnie dogonił. Ciekaw byłem co zrobi.

<William?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz