Był bezczelny ale nie przeszkadzało mi to zbytnio, miałem go tak bardzo głęboko w dupie, że aż mi do gardła podchodził, ale skoro już się tutaj przypałętał i wpadł do te sadzawki to trochę głupio byłoby go tam zostawić. W końcu zwłoki utopionego gówniarza śmierdzą bardziej niż jakikolwiek spalony kurczak.. i potem sam musiałbym je sprzątać.
- Bierz. - rzuciłem mu koc, który złapał i usiadł na moim ulubionym fotelu uśmiechając się i komentując pomieszczenie w jakim się znalazł.
Zniknąłem w drzwiach i zacząłem penetrować szafę w poszukiwaniu czegoś dla tego przybysza, wyciągnąłem jakieś czarne spodnie i białą koszulę. Zadowolony kiwnąłem głową z uznaniem dla mojej roboty i wtedy usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Wróciłem do pokoju i ujrzałem moje potrzaskane akwarium z rybką, która agoniczne skakała po dywanie, oraz Williama który nagle znalazł się na samym szczycie mojej szafki kuchennej.
- To szatańsko się na mnie patrzyło! - wytłumaczył gdy spojrzałem na niego pytająco - Musi spotkać je za to kara..!
- Nie będzie żadnej kary.. - wziąłem garnek, przyniosłem szybko wody i wpuściłem tam to biedne stworzenie mając nadzieję, że to przeżyje.
- Ugotujesz ją~? - spytał wyraźnie zaciekawiony i podekscytowany tym co właśnie się działo, ale gdy spojrzałem na niego i postukałem się w czoło, mina mu zrzedła - Jak to nie? Przecież to trzeba zniszczyć..!
- Nie. - pokręciłem tylko głową - Spróbuj tylko tknąć Krystynę, a obiecuję ci, że te potłuczone kawałki znajdą się w twoim tyłku.. - wzruszył tylko ramionami i wrócił na swoje miejsce, rozwalając się na całym meblu i mocząc obicie.
- Nooo! To gdzie te moje ubrania? Dawaj mi je tu.. - rzuciłem mu je i ułożyłem moją ukochaną na szafce, nie spuszczając z niej oka. Kołysała się lekko, ale odzyskiwała wigor i po chwili zaczęła już normalnie pływać, co mnie bardzo ucieszyło.
- Phantom..! - usłyszałem za sobą znowu darcie ryja - Daj mi coś do żarcia..!
- Ty tutaj jeszcze jesteś? - spytałem odwracając się zaskoczony, bo tak się zapatrzyłem na Kryśkę, że zupełnie o nim zapomniałem - I mam cię jeszcze żywić..? - uśmiechnąłem się nagle podle - No dobra.. jeszcze nikt nie był tak odważny, aby poprosić mnie o coś takiego.. - śmiejąc się złowrogo podszedłem do szafki i wyciągnąłem sfajczoną kurę - Może być cała twoja.. chcesz..? - zacząłem mu kołować półmiskiem przed jego wykrzywioną twarzą.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz