Co?! Jaką znowu parę?
- Żartujesz..? Przy tobie czuję się nieusatysfakcjonowany, nie zadowalasz mnie.. - powiedziałem i wyrwałem mu swoją rękę - Obniżasz mi prestiż.. - jarał się jak stek na grillu, zupełnie nie wiedziałem, co jest tutaj zabawne - Powiedzmy, że nie spełniasz moich wymogów..
- Wygraj mi pandę! - krzyknął - Albo będę się do ciebie przytulał i cię obmacywał.. - zrobił taką jednocześnie niewinną i napaloną minę, która sprawiła, że po plecach przeszedł mi zimny dreszcz.
- Ty w międzyczasie coś wciągałeś, czy co? Bo zaraz zacznę żałować, że cię odratowałem.. trzeba było cię tam zostawić.. masz jeszcze jakieś instynkty o których nie wiem? Jesteś zoofilem? Pytam się z troski o Krystynę.. - skrzywił się.
- Ne~! W przeciwieństwie do ciebie ja ne nazywam ryby moją ukochaną.. - zaczął obracać głową i dostrzegł stoisko, w którym wysiały różne nagrody, w tym jego wymarzona panda - Aaa! Phanuś...~! Widzisz to co ja..? - znowu się do mnie przytulił - No dalej..
- Niech ci będzie.. - mruknąłem obojętnie - Ale przestań naruszać moją przestrzeń osobistą, bo czuję się niezręcznie... - zaśmiał się jedynie.
Podeszliśmy do tego kraniku, dałem sprzedawcy kilka monet i zacząłem rzucać krążki na wystawione kije. Trafiłem wszystkie, chodź kilkakrotnie byłem przekonany, że gdzieś je zniosło. Niezadowolony właściciel był zmuszony podać mi wielką, puszystą pandę dzięki której prawie się wywaliłem.
- Ah~! - William dorwał się do Puchatka i zaczął go ściskać - Nazwę go Mieczysław.. będzie mnie dzielnie bronił przed wstrętnymi rybami! - nagle podniósł się krzyk i z tłumu zaczął galopować na nas wściekły clown.
Patrzyłem na to zdziwiony i w pierwszej chwili byłem wręcz przekonany, że to wcale nie do nas, ale gnojek chwycił mnie za rękę i zaczął uciekać w pierwszą lepszą uliczkę, a gość za nami coś krzycząc.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz