Śniłem o Krystynie, pływała w mych sennych marzeniach zataczając łuki nad moją głową niczym ptak powietrzny. Mówiła też coś do mnie o tym, że woda była za słona i że chce rozwodu.
Obudziłem się z dziwnym uczuciem, że coś jest nie tak. W pierwszym momencie nie zrozumiałem co i objąłem osobę która obok mnie leżała.
- Co Igissi, miałaś zły sen..? - mruknąłem sennie będąc przyzwyczajony, że moja siostra często do mnie przychodziła w nocy - Nie martw się.. - znowu chciałem zasnąć, ale nagle dotarło do mnie, że przecież ja już od dawna nie jestem w moim rodzinnym domu, a Igissi nie żyje. Otrzeźwiałem zaraz i spostrzegłem, że osobą która się do mnie przytula to William. No tego to było już za wiele - Spadaj.. zboczony, rozpieszczony bachorze! - krzyknąłem i odtrąciłem go tak, że spadł z pryczy i się obudził.
- Ała! - krzyknął gdy spotkał się z ziemią - Co jest? - przetarł oczy i ujrzał moją mocno wkurwioną minę - Ooo... Phantom się wkurzył.. Ciekawe dlaczego..
- Ty.. ty... - wycelowałem w niego palcem wściekły, ale zaraz moja frustracja ustąpiła, odetchnąłem głęboko i uspokoiłem się - Nie rób tak więcej.. rozumiesz?!
- Czemu.. było tak ciepło.. nie mów że nie było ci przyjemnie - mruknął senny - A teraz daj mi się przytulić..
- Spieprzaj.. mogę dać ci płaszcz, ale od mego ciała trzymaj się z daleka.. - zdjąłem nakrycie i podałem mu je, a później usiadłem pod ścianą i objąłem moje kolana rękami, podejrzliwie patrząc na układającego się do snu chłopaka. Co on sobie w ogóle myślał? Że się ze mnie naigrywał w restauracji to jeszcze rozumiałem, ale jaki sens miało przytulane się do mnie w czasie snu?
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz