Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

20 czerwca 2015

Od Joe'go c.d. Airis

Co za obraźliwa para grubasów... A myślałem,że puszyści ludzie są mili.Świat stanął na głowie.Airis osiwiała w pięć minut,zamiast na porządnym filmie wylądowałem na melodramacie i jeszcze w dodatku tamta "sympatyczna"dwójka.Nie zwracając uwagi na wielkich fanów Śniadania u Tiffany'ego,kontynuowałem rozmowę z moją towarzyszką niedoli:
-Airis,czy ty byłaś na pewno w toalecie,czy może skoczyłaś do fryzjera?
-To nie jest śmieszne.-Odparła poważnie,ale już po chwili dostrzegłem delikatny uśmiech na jej ustach.- W końcu chciałam mieć blond platynowe,a nie białe,jak u staruszki.-Odparła żartobliwie.Nagle poczułem straszne zimno.
-Chyba przesadzili z klimą...-Potarłem sobie ramiona.-Której tu z pewnością nie ma.
-Haha,przeciąg może jakiś?-Airis zaśmiała się,ale jakoś sztywno.Rozejrzałem się po sali,bo nie słyszałem narzekań tamtej "przemiłej" parki.Szron.Wszędzie.Na siedzeniach,podłodze,ekranie znajdowała się cieniutka warstwa białej substancji.Wielbiciele melodramatów,gdzieś się ulotnili.Wbiłem spojrzenie w białowłosą brunetkę.
-Airis...To chyba nie twoja sprawka?-Zaczęły mi szczękać zęby.
-Jakby to powiedzieć,teoretycznie może być to moja wina,ale nie mam 100% pewności,więc nie odpowiem w pełni twierdząco,ani nie zaprzeczę.-Dziewczyna wbiła wzrok w skrzypiącą podłogę.
-Niech ci będzie.-Odpowiedziałem zrezygnowany.Wstałem i podałem jej rękę.-Chodźmy stąd.
Opuściliśmy lodowatą salę i wyszliśmy na zewnątrz. W pierwszej chwili,poczułem się,jakbym wszedł do jakiegoś nocnego klubu.Ilość dolatujących mnie dźwięków,zapachów i szczegółów po prostu zwalała z nóg. Jednak zaraz zorientowałem się,że po prostu stoję na ulicy. Wszystko było,jakby bogatsze w kolory i różne detale. Mimo,że nie było tutaj zbyt wiele ruchu,dźwięków było aż zanadto.Poza tym te różnorodne zapachy. Wszystko uderzyło mnie tak nagle,że moja głowa prawie pękała. Zacisnąłem dłoń na latarni ulicznej.
-Joe! Co ty robisz?!-Airis przyglądała mi się z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Widziałem,każdy najdrobniejszy szczegół na jej twarzy i najmniejsze kosmyki włosów.Słyszałem jej przyspieszony rytm serca, mimo,że stała ode mnie jakieś 5 metrów dalej. Pytanie skierowane do mnie,wydało mi się strasznie głośne,prawie,że ogłuszające w połączeniu z tymi wszystkimi odgłosami.
-Mów ciszej.-Mój własny głos,także mnie ogłuszał.Cholera.
-Ale zobacz,co ty zrobiłeś z tą METALOWĄ latarnią.- Dodała ciszej i wskazała palcem na słup,na którym wcześniej zacisnąłem dłoń.Był zgięty wpół. Natychmiast oderwałem się od niego.
-Airis,czy w tym energetyku były jakieś narkotyki,czy coś w tym stylu?-Szeptałem przerażony.
-Nie, to niemożliwe. Zresztą ty naprawdę zmiażdżyłeś ten słup.-Białowłosa podeszła do mnie i delikatnie dotknęła mojego ramienia,by mnie uspokoić. Jednak wraz z jej dotykiem przez mój umysł przeszła fala troski i przerażenia,a moje ramię zdrętwiało od ogarniającego je zimna pochodzącego od mojej towarzyszki.
-Proszę, nie dotykaj mnie. Jesteś zimna i... i ja mój mózg zaraz eksploduje od nadmiaru bodźców.-Szeptałem dalej i powoli się od niej odsuwałem. Byłem przerażony.Chyba pierwszy raz od wielu lat.Bałem się siebie.
-Airis... Co się z nami do cholery dzieje?-Usiadłem na chodniku,zamknąłem oczy i zatkałem uszy.Chciałem wyciszyć umysł. Mimo wszystko nadal odczuwałem zbyt wiele.
[Airis?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz