Wysłuchałem jej opowieści ze spokojem, a potem zdałem sobie sprawę, że niepotrzebnie pytałem. Nie byłem dobry w pocieszaniu ludzi: albo zbyt analizowałem ich życiowe rany i tylko się do mnie zrażano, albo zaczynałem mówić o sobie, przez co ludzie czuli się urażeni, że nie zajmuję się nimi. Takie rozmowy zawsze były dla mnie strasznie krępujące i niezręczne, ale skoro już do nich dochodziło: zawsze dawałem z siebie wszystko. I teraz też tak zamierzałem uczynić. Otworzyłem więc usta i... i.. i zamarłem, bo nic nie przychodziło mi do głowy.
- Myślę.. - rzekłem powoli, nie będąc pewnym czy to rozsądne i na pewno pocieszające - ...że wielu wiele osób ma tutaj podobne problemy.. - spojrzała na mnie zdziwiona. - Levria ma to do siebie, że większość ludzi jest nieustannie smutna z jakiegoś powodu. Klątwa zabiła ludzi, rozdzieliła rodziny, stworzyła podziały i dyskryminacje.. - znowu zastanowiłem się czy drążyć temat, no ale skoro zacząłem to wypadałoby skończyć - ..dlatego wielu jest naznaczonych przez podobne przeżycia. I myślę, że dzięki temu, kiedyś znajdziesz kogoś, z kim będziesz mogła dzielić swój smutek dotyczący tamtych dni i stworzysz nowe wspomnienia, które będą o wiele lepsze. - zaczerwieniłem się - No i kogoś, kto umiejętniej cię pocieszy...
- No... - zapadła taka trochę niezręczna chwila, ale na szczęście Elena ją przerwała - Czyli mówisz, że dużo osób ma podobne przeżycia. Znasz może jakiegoś mutanta laboratoryjnego? - uśmiechnęła się.
- No, tak jakby kilku. Gdy ich ciała uległy mutacji, automatycznie przestała obowiązywać ich klątwa elfów i teraz mogą dowolnie przemieszczać się po znanym kontynencie. Korzystają z życia, że tak to ujmę. Znam również homunkulusa, który w całości został wyhodowany laboratoryjnie. No i oprócz tego mnóstwo osób, które mają nadprzyrodzone moce. Często opowiadają mi o swoich przeżyciach, bo podobno wzbudzam zaufanie... - zastanowiłem się - Choć nie wiem, czy ja sam zwierzyłbym się tak podejrzanie wyglądającemu osobnikowi jak ja.
- No właśnie. - spojrzała na mnie badawczo - A ty jak tu trafiłeś? I czemu twój światopogląd jest taki... - zastanowiła się - "emo"?
- Jaki znowu emo.. - napuszyłem się - ..ja po prostu doświadczony człowiek jestem.. - uśmiechnęła się drwiąco - No co? - burknąłem - Dużo ludzi ze mną rozmawia i dużo mądrości mi przekazuje. Zgromadziłem więcej informacji siedząc w sklepie, niż gdybym sam podróżował po świecie. A nieprzespanych nocy i blizn: znacznie mniej. Ale wracając do pierwotnego pytania: jestem tutaj całkiem przypadkiem. Pochodzę z dość osobliwego związku smoka i ludzkiej kobiety. Mój ojciec gromadził w górze dużo skarbów: metale i kamienie szlachetne, cenne wyroby, dzieła literackie. Nagromadził ich tak wiele, że pewnego dnia zdał sobie sprawę, że potrzeba mu już tylko jednego: kobiety, która będzie go kochać i będzie w stanie docenić dzieło jego życia. Trafił jednak na moją matkę, która, co prawda, pokochała go tak samo jak piękno i książki, ale strasznie krytycznie podchodziła do tego, że całe życie spędził tylko na materialnym gromadzeniu bogactw. Opowiedziała mu o dalekich krainach, które znał tylko z kart ksiąg, a które mógłby zobaczyć. Mówiła mu o ludziach, których mógłby poznać i świętach, w których mógłby uczestniczyć, gdyby ruszył się z miejsca. I tak przekonała go, by oddał wszystko bibliotekom, a skarby przeznaczył na ich dofinansowanie. Obecnie podróżują po znanych światach i z tego co wiem, są bardzo zadowoleni. Można powiedzieć, że aż przytłaczająco zadowoleni. - zmieszałem się - Matka pokazała, jak szybko zainteresowania i życiowe cele mogą się zmieniać, a także, że szczęście nie leży w niczym co błyszczy. Ciężko znaleźć sobie jakiekolwiek zajęcie z takim podejściem do życia, ponieważ przez cały czas mam świadomość, że w każdej chwili może pojawić się ktoś, kto wszystko co poukładane odwróci o 180 stopni. Mimo to moi rodzice doznali happy endu i gdy wyruszałem w swoją własną podróż po świecie, miałem zbyt miękkie serce, by przeciwstawić się jego okropnościom. Zdarzyło mi się kilka ciekawych przygód, ale nie będę cię zanudzał. W każdym razie: na pewno nie przeżyłem czegoś tak przykrego jak ty, a mój snobizm jest czysto zachowawczy i płynie ze zdrowego rozsądku. - westchnąłem. Chyba wyczerpałem temat i.. nie byłem pewien, co Elena chce teraz zrobić. Będziemy kontynuować dyskusję, czy będzie dalej próbować przekonywać mnie, że świat jest zajebisty.
<Elena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz