Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

19 czerwca 2015

Od Airis cd. Joe'go

Co miałam zrobić... W sumie jedynym wyjściem było udanie się do sali. Miejsce było opustoszałe. Zapach starości i skrzypiąca podłoga sprawiały, że miałam ochotę obejrzeć tu horror. No ale cóż trafiłam na melodramat. Ugh... To naprawdę nie był najlepszy pomysł. Jednak biorąc pod uwagę to jak bardzo zmęczona byłam może przynajmniej się prześpię. Wiem jestem wredna... Joe zapłacił za bilety, a ja będę spać. No dobra może trochę wyolbrzymiam i robię z igły widły, jednak gdzie mogłam się nauczyć wzdychania przy każdym pocałunku bohaterów skoro wychowałam się wśród dwumetrowych facetów wyglądających jak byki, a nie ludzie. W ogóle dziwne, że stamtąd wyjechałam. Prawdę mówiąc nigdy nie miałam przyjaciółek, z którymi mogłabym pisać pamiętniczki, żywić się żelkami i gadać o chłopakach. Patrząc na sposób i środowisko w jakim się wychowałam z mojej strony wypadałoby powiedzieć tylko i włącznie ,,żal". Mimo to trochę mi tego brakuje. Szczerze nie spodziewałam się, że pierwszy w życiu melodramat przyjdzie mi oglądać z facetem. I to do tego przyszłym przełożonym. Historia opowiadała o dziewczynie... i to była chyba jedyna z rzeczy, które były tu na sto procent pewne. Zajęliśmy miejsca mniej więcej na środku sali. Po krótkiej obserwacji okazało się, że znajduję się tu też, aktualnie śliniąca się parka grubych ludzi. Nie żebym coś do nich miała, jednak naprawdę nie wyglądał to estetycznie i jedyne co przychodziło mi w tym czasie na myśl to reszta śniadania, która miała wielką ochotę wydostać się na światło dzienne... nie tak bym tego nie nazwała. Świerze powietrze też nie pasuje... na wolność. Treść żołądka mająca ochotę wydostać się na wolność. W tym momencie dochodzę do wniosku, że wypowiedź ta jest godna umysłu psychopaty. Nie ważne. Wyjęłam z plecaka napój energetyczny i wzięłam duży łyk. Słodki napój rozlał się w moich ustach. Przełknęłam i włożyłam puszkę do otworu w podparciu fotela.
-Mogę łyka?-zapytał Joe zwracając się w moją stronę. Tęgi chłopak odwrócił się i krzyknął
-Rany boskie tutaj się film ogląda!- odwróciłam wzrok.
-Jasne- szepnęłam i podałam mu. Wziął łyk po czym odłożył ją na miejsce. Poczułam chłód, który ,,przepłynął" przez moje ciało. Ponownie otworzyłam plecak i założyłam czarną bluzę. Uczucie nie mijało. Przez moje ciało przeszły dreszcze.
-Przepraszam muszę do toalety- powiedziałam zwracając się do chłopaka przepraszającym tonem. Wstałam i wyszłam. Wystarczyło, że oddaliłam się o kilka metrów,a dziwne uczucie ustało. Czy to możliwe, że nagle obecność jakiegoś człowieka tak na mnie oddziałuje? Może tylko mi się wydawało. Oczywiście nie ma opcji by tak było i znowu zaczęłam się trząść.
-Airis, czy to możliwe, aby w takim ,,oświetleniu" kolor widziany zmienił się diametralnie? Tak samo jak hmmm... kształt albo faktura?
-Raczej nie... czemu pytasz?- Joe złapał za pojedynczy kosmyk na mojej głowie. Nie zwróciłam uwagi na to, że włosy zdecydowanie się wydłużyły. Były białe i falowane. Teraz zaczęłam podejrzewać o co chodziło z zimnem. Joe to moja ofiara i za pomocą jego mocy rozwijam się i ja.
-O boże- powiedziałam gładząc włosy.
-Morda w kubeł! Pogaduszki utniecie sobie potem.- wydarła się tym razem dziewczyna. Minęła połowa filmu.
<Joe?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz