Zamarłam. Szufladka ,którą skrzętnie ukrywałam nawet przed samą sobą, została wyciągnięta na wierzch.
Zacisnęłam ręce ,by nie zauważyła, że cała drżę.
Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam usta.
I wtedy ciszę przerwał okropnie głośny dźwięk Cała posiadłość zatrzęsła się, a na twarzy Eleny pojawiło się bezgraniczne zdziwienie. Spojrzała na ducha, a ta tylko wzruszyła ramionami.
-Przyszedł.
Przez twarz mojej przyjaciółki przeszedł gniew. Rzuciła mi spojrzenie "Jeszcze się z tobą rozprawię" i zeszła po kamiennych schodach.
Sama też ruszyłam w ich stronę, lecz nie patrzyłam pod nogi, co sprawiło, że poślizgnęłam się na rozerwanym kokonie i przekoziołkowałam na sam dół, boleśnie obijając sobie przy tym głowę.
Usłyszałam przy okazji dźwięk tłuczącej się kołatki i krzyk
"Kurde, człowieku wiesz jak to się niesie?!"
"Jeny, co za problem? Pukałem, stukałem i nikt nie odpowiadał, więc użyłem kołatki."
Gdy obraz odzyskał ostrość, zobaczyłam jakiegoś mężczyznę w drzwiach,który najzwyczajniej w świecie się ze mnie śmiał.
Elena skarciła go wzrokiem, przez co zakapturzony umilkł.
-Zaraz przyjdziemy. Daj nam dziesięć minut.- mruknęła i spojrzała w inną stronę.
Skorzystałam z tej chwili i dopadłam drzwi jednej z łazienek. Zamknęłam się i uśmiechnęłam w głowie do mojego sprytnego planu uniknięcia rozmowy.
Nie dane mi było jednak zbyt długo się cieszyć. Ból głowy, który odczuwałam dzisiaj rano powrócił wspomagany przez potłuczenia ze schodów.
Pokręciłam się przez kilka minut, pomasowałam skronie i z wodą na twarzy wyszłam z mojej bazy.
Moja przyjaciółka nie skomentowała mojego postępku.
-Boli cię głowa? -zapytała.
-Mmm.
-Może się nie wyspała. - zachichotał poltegreist.
-Cicho. -mruknęła czarnowłosa i dodała - Chcesz tabletkę przeciwbólową?
-Poproszę- powiedziałam cicho, nabierając podejrzeń.
Łyknęłam białą pigułkę i biorąc przykład z Elci, wsiadłam do czarnej terenówki zakapturzonego.
Miałam zamiar się zastanowić, czy to aby bezpieczne, ale ogarnęła mnie niezwykła senność, której nie sposób było się oprzeć.
***
Moją drzemkę przerwał zbyt dobrze znany mi dźwięk.
Radio było podkręcone na maksa. Na dodatek znajdowało się tuż nad moją głową, więc cudem było, że moje moje bębenki jeszcze nie wybuchły.
-Dzień dobry! Tu Thomas Hia i Katie Liss, za chwilę usłyszą państwo kolejną część skandalicznej rozmowy pomiędzy politykiem i premierem.
-Drogi premierze -odezwał się kobiecy głos- Niech się pan przedstawi i opowie naszym słuchaczom o tej katastrofalnej aferze.
-Dzień dobry, tu wasz premier, Andrew Grayyyyyyye.- uderzenie w radio zniszczyło je i zniekształciło ostatnią sylabę. Ręce mi się trzęsły, a myśli pędziły jak szalone.
Więc jednak.
Ojciec dopina swego.
Wbiłam paznokcie w knykcie tak ,że te zbielały. Wzięłam głęboki oddech i wypuściłam powietrze przez zaciśnięte zęby.
-Is, może wrócisz do domu na nogach? - zaproponowała Elena.
-Jasne. Nie ma sprawy.
Trzasnęłam drzwiami i wskoczyłam w trawę.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak blisko dworku jestem. Więc już wracaliśmy.
Oznacza to tylko jedno. Cokolwiek moja przyjaciółka miała zamiar załatwić z tym kolesiem, już to zrobiła.
Wściekła na samą siebie ruszyłam szybkim krokiem w stronę posiadłości.
***
Zatrzymałam się dopiero sto metrów od zameczku. Stałam przed ogromną czereśnią.
Wszystkie jej owoce były idealnie czerwone.
Pierwsza grubsza gałąź znajdowała się na tyle wysoko ,by jedynym sposobem na wejście było wlecenie na nią.
Krwistoczerwone czereśnie były okrągłe i słodkie. Każda z nich była nietknieta, jakby żadne ptaki ani owady nie próbowały się do niej dobrać.
Gdy już się najadłam i wzięłam ze sobą kilka przepysznych owoców, okazało się ,że jest już bardzo ciemno.
Dziwne, pomyślałam jeszcze przed chwila było zupełnie jasno.
Poleciałam w stronę drzwi i szarpnełam za nie. Były zamknięte.
Obleciałam cały domeczek. Zero otwartych okien.
Zrezygnowana i mokra, usiadłam na wycieraczce i ściskając resztę czereśni, zasnęłam.
Śniłam o mojej przeszłości.
A później sen zamienił się w koszmar.
Przyszłość stała się przeszłością.
<cd. Elena>
Yyy... Wybacz ale kompletnie nic nie zrozumiałam :/
OdpowiedzUsuń