Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

18 czerwca 2015

Od Joe'go c.d. Airis

Obejrzeć film? Czemu nie. W sumie dawno tego nie robiłem. Airis wyczekująco na mnie spoglądała.
-Dobry pomysł.-Przeciągnąłem się.-Wieki temu byłem ostatnio w kinie.
-To świetnie! Jedziemy?-Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i zerknęła w stronę mojego ducati scramblera.
-Oczywiście.Ale...-Pokręciłem głową i dodałem poważnym tonem-Na komedię romantyczną to ja się nie zgadzam.
-Ja też wolałabym coś w innym guście.-Airis podjęła mój styl mówienia "na poważnie".
-Może jakaś klasyka?-Przeczesałem włosy palcami.
-Masz jakiś konkretny film na myśli?-Brunetka uroczo zmarszczyła czoło,aż pojawiła się na nim niewielka zmarszczka.
-Ojciec chrzestny?-Zaryzykowałem rzucając tytuł swojego ulubionego filmu.
-W sumie,czemu nie? Mafia,strzelaniny i prawie 3 godziny dobrej akcji.Ale... Czy grają to w jakimś kinie?Jeszcze? -Uśmiechnąłem się na te słowa.Widać Airis chyba nie była jeszcze w miastowym kinie.
-Proszę cię, w Mieście jest jedno kino,w którym puszczają same stare filmy. Tutaj,przecież ledwo co można nazwać "nowoczesnym". -Moja towarzyszka wydawała się nieco zdziwiona,mimo to odparła:
-Mogłam się domyślić.-Wykrzywiła usta w lekkim uśmieszku.
-Dobra,dość gadania.Narobiłaś mi chęci na ten film. Jedziemy!-Klasnąłem w ręce i wskoczyłem na motor,założyłem kask i podałem drugi Airis.Ochoczo się do mnie dołączyła i ruszyłem z piskiem opon. Kino znajdowało się w centrum Miasta,gdzie znaleźliśmy się w kilka minut.Weszliśmy do opustoszałego budynku.
-Chyba niezbyt dużo tutaj ludzi chadzających na filmy...-Moja towarzyszka rozglądała się ciekawie po niewielkim korytarzu,na końcu którego znajdowała się kasa biletowa.Za okienkiem siedziała stara babcia,która raczej lata swoje młodości już dawno przeżyła... w ubiegłym stuleciu.Ciekawe,czy ona cokolwiek słyszy?Zaraz się przekonam...
-Ehem... -Puk,puk.Zastukałem w szybkę,a jakby drzemiąca staruszka się ocknęła i spojrzała na nas dość zaskoczona.
-DZIEŃ DOBRY!NA CO BILETY?-Wydarła się.Wiedziałem... Po prostu wiedziałem,że będzie głucha.
-Widać,że nie te lata,nie ten słuch.-Zerknąłem rozbawiony na równie wesołą Airis.
-DZIEŃ DOBRY! POPROSIMY DWA BILETY NA OJCA CHRZESTNEGO!-Tym razem to ja się wydarłem.
-PROSZĘ BARDZO!-Prawie nas ogłuszyła wręczając dwa bilety na...Śniadanie u Tiffany'ego.
-Airis...-Niepewnie spojrzałem na dziewczynę.-Dostaliśmy bilety na melodramat.
-Cooo?Jaki melodramat?-Koleżanka szerzej otworzyła oczęta ze zdziwienia.- Pokaż mi je!
Podałem jej bilety,ona szybko je przestudiowała i ze zmarszczonymi brwiami podeszła z powrotem do kasy.
-PRZEPRASZAM! CHCIELIŚMY BILETY NA OJCA CHRZESTNEGO!-Zero reakcji ze strony staruszki. Chyba już zasnęła.
-Szlag!-Airis patrzyła nienawistnym wzrokiem na bilety.- I co teraz?-Spojrzała na mnie pełna rezygnacji.
-Chodź,obejrzymy Śniadanie u Tiffany'ego.-Chwyciłem ją za rękę i zacząłem prowadzić w kierunku sali kinowej.- Jeszcze tego nie oglądałem, może mimo wszystko zacznę lubić melodramaty?- Spojrzałem na Airis, która na moje pytanie parsknęła śmiechem.
-Już to widzę.- Przewróciła oczyma.
-Żebyś nie była zdziwiona.- Mrugnąłem do niej i weszliśmy do sali.
[Airis?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz