Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

28 kwietnia 2016

Od Williama c.d Phantoma

Starałem się wziąć za siebie. Nie zacząłem od razu biegać i skakać, ale zacząłem jeść. Ograniczyłem też leki nasenne, ale nie pozbyłem się ich kompletnie, bez nich nie byłem w stanie głęboko spać.
Podnosiłem się coraz bardziej, zacząłem wychodzić z domu, razem z Bezimiennym. Odwiedzaliśmy kawiarnie i różne sklepy. Robiliśmy to tylko po to, żeby zająć czymś mój umysł. Nadal jednak przejmowałem się Phantomem, byłem na niego zły, ale też się martwiłem. Czy jest teraz beze mnie szczęśliwy?
Zacząłem pić też krew i robiłem to coraz częściej, czasem nawet kilka razy dziennie. Bezimienny okazał się nie tylko dobrym przyjacielem, ale też smakowitym krwiodawcą~!
Krew mnie odżywiła do reszty, skóra, oczy i włosy odzyskały dawny blask. Nie byłem już tak bardzo wychudzony i nabrałem sił.
Zacząłem przyjmować zlecenia od "mamy" (dawnej znajomej i chyba jednej z lepszych szefów mafii w tym mieście, zawsze mi wciska papierosy). Najpierw coś prostego potem coraz trudniejsze.
Tak właśnie wpadłem w wir pracy. Zająłem tym cały swój umysł, liczyło się teraz tylko zabijanie, picie krwi, spanie i czasem wychodzenie z Bezimiennym na kawę.
Pewnego dnia dostałem pewną propozycję.
- Masz.- mama podsunęła mi pod nos plik papierów.
- Co to?- zaciągnąłem się dymem z papierosa. W sumie to całe pomieszczenie było wręcz siwe. Wziąłem dokumenty i spojrzałem na nie.
- To z góry.- stwierdziła.- Usłyszeli że wróciłeś, to chcą ci dać ważne zadanie.
- Dobrze wiesz że pracuje dla siebie, a nie w jakiejś sprawie.- zaśmiałem się.
- Tylko że to jest raczej rozkaz, dobrze wiesz jacy oni są.
- Co mam zrobić?- strzepnąłem trochę popiołu i znów się zaciągnąłem.
- Chodzi o jakiś wirus.- powiedziała dziwnie poważnie.- Masz działać dla nich, podobno sporo płacą.
- Nie jestem przekonany.- westchnąłem.- I tak już jestem narażony na list gończy, to jak to mi dojdzie, to grozi mi kara śmierci.- zaśmiałem się.
- William.- spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem, którym patrzyła na mnie jak byłem młody i dopiero zaczynałem zabijanie.- Co ci szkodzi?
- W sumie to nic.- uśmiechnąłem się pokazując kły i wyjmując telefon by do nich zadzwonić.

[Phantom?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz