Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

10 kwietnia 2016

Od Joe'go c.d. Larena

Już od dłuższego czasu nie miałem wieści ani od Eleny, ani od Airis. Cóż, widocznie mają swoje sprawy na głowie, więc nie będę wtykał nosa w nie swoje sprawy. Zadziwiająco szybko powróciłem do swojego zwykłego trybu życia. To znaczy, nie do końca zwyczajnego... W końcu jestem policjantem w Mieście pełnym różnych dziwnych stworów. Sam też nie jestem do końca normalny, ale przez brak kontaktu z Airis moje moce straciły na sile i nie jestem tak wrażliwy na zwykłe dźwięki, obrazy, czy inne odczucia zmysłowe. Owszem, coś tam lepiej widzę i słyszę, ale łeb mi od tego już nie pęka. Boli za to samotność w życiu. Oprócz Freda i mojego kochanego ducati, nie mam nikogo poza kolegami z pracy. Świetnie żółw i motor najbliższą mi rodziną. Oj, źle ze mną. Z takimi ponurymi myślami wstałem z łóżka i ruszyłem do łazienki, gdzie obmyłem twarz i wyszorowałem zęby. Przebrałem się w szary podkoszulek, sprane jeansy, skórzaną kurtkę i założyłem pod nią kaburę z pistoletem. Wypiłem kawę i rzuciłem liść sałaty Fredziowi do terrarium na śniadanie. Wbiłem stopy w glany i sięgnąłem po kluczyki z wieszaczka.
-Do zobaczenia wieczorem Fred!-Zamknąłem drzwi. Mój czerwony ducati czekał na mnie w garażu. Z przyjemnością pomknąłem ulicami Miasta na komisariat. Typowy poranek od kilku miesięcy. Zaczynało mnie to nudzić. Z nadzieją na jakieś intrygujące zadanie ruszyłem do działu administracji.
-Witam moja droga! - Uśmiechnąłem się olśniewająco do Lucy, która właśnie przerzucała papiery na swoim zagraconym biurku.
-Cześć Joe! - Odparła roztargniona, walcząc ze stertą papierzysk.
-Masz może jakieś ciekawe śledztwo dla swojego ulubionego kolegi z pracy? - Mrugnąłem oczkiem i zerknąłem na tablicę, gdzie były różnego rodzaju listy gończe oraz ważne informacje. Nic nie przykuło mojej uwagi.
-AA! Joe! No tak mam coś dla ciebie, co powinno ci się spodobać!- Lucy porzuciła swoją robotę i zanurkowała pod biurkiem. Widziałem jedynie jej pupę w obcisłej spódnicy. Nie był to zły widok, ale w pracy się w romansy nie mieszam. Po chwili wyłoniła się z powrotem i wręczyła mi spięty plik kartek A4.
- Co to? - Spojrzałem na pierwszą stronę, gdzie widniało zdjęcie jakiegoś mężczyzny.
-Koleś jest oskarżony o zamordowanie 2 osób i podobno kręci się gdzieś po okolicy. Chyba nie muszę mówić dalej, co masz robić?
-Oczywiście. Wystarczy, że go dostarczę i wsadzę za kratki. - Uśmiechnąłem się szeroko i ruszyłem w kierunku drzwi. - Dzięki Lucy! Jak zwykle ratujesz mnie od śmiertelnej nudy! - Pomachałem jej na odchodnym.
***
Po przeprowadzeniu śledztwa i przepytaniu paru osób powiązanych ze sprawą, zaznaczyłem sobie miejsca na mapie, w których poszukiwany mógłby się znajdować. Wsiadłem na motor i ruszyłem na Miasto. Kluczyłem po największych odludziach tego miasta. W końcu wędrując po uliczkach, wyczułem czyjąś obecność. Ruszyłem w kierunku, z którego dochodził mnie ten zapach. Nagle do wcześniejszego śladu dołączył tak dobrze znany mi duszący dym papierosowy. Przyspieszyłem kroku. Wyciągnąłem broń, kiedy moim oczom ukazała się ciemna postać odwrócona do mnie plecami. Wyczuwam, że to nie jest zwykły człowiek. Czy to na pewno osoba której poszukuje? Zaraz zobaczymy.
-Ręce do góry i odwróć się do mnie twarzą! - Wydałem rozkaz. - Jestem z policji!
[Laren?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz