- William!- ktoś darł mi się do ucha i potrząsał mną.
Nie potrafiłem utworzyć oczu, jedyne co to przekręciłem się
na plecy i coś zamruczałem. Wtedy poczułem przeraźliwy ból na policzku i moja
głowa poleciała w bok.
- Obudź się! Znów wziąłeś to świństwo?- ktoś tak mną trząsł
że zaczynało mnie mdlić
- Zostaw mnie..- szepnąłem i powoli otworzyłem oczy. Ujrzałem
niezadowoloną twarz Bezimiennego.
- Rusz się i w końcu ogarnij.- mruknął.- Od czterech dni
leżysz tylko w łóżku i żresz te leki.
- Która jest godzina?- westchnąłem i przetarłem oczy.
- 13:00.- zrzucił mnie z łóżka i zaczął całą pościel wywalać
na podłogę.
- Zostaw to..- spojrzałem na jego poczynania.
Ale on nie przerywał, czyżby się martwił? Odkąd się
wyprowadziłem moje życie… Stanęło w miejscu, liczyło się tylko łóżko i żeby nie
myśleć o Phantomie spałem, a żeby spać brałem leki.
- Nie. Od teraz masz zacząć coś ze sobą robić, Phantom nie
wróci do ciebie jak zobaczy że jesteś taki zapuszczony i słaby.
- I tak nie wróci.- wstałem powoli.- Ma Krystynę.
- Przestań już tak gadać!- warknął.- Idź się umyć, zjedz coś
w końcu i idź sobie załatwić jakąś robotę. Zaraz nie będzie pieniędzy na
jedzenie.
Machnąłem ręką, wziąłem ciuchy i podreptałem do łazienki. Może
Bezimienny ma trochę racji, powoli zaczynam przypominać siebie z czasów młodości.
Małe wychudłe dziecko z niezdrowo bladą cerą, wyblakłymi oczami i włosami bez
blasku. Faktycznie, Phantom nie zakochałby się teraz we mnie, Krys jest o wiele
ładniejsza ode mnie.
- Nie myśl już o tym…- westchnąłem, zdjąłem koszulkę, bokserki
i wrzuciłem je do prania.- Faktycznie trzeba się za siebie wziąć.
Wlazłem do wanny i włączyłem wodę. Aniołek ma dobry plan,
zjem coś i znajdę jakieś zlecenie. Muszę odżyć i iść dalej przez życie z
Phantomem, lub bez niego. Nie mogę się załamać. Wypiję też trochę krwi, czuję
jak bardzo suchy mam język z powodu jej braku, nieprzyjemnie jest czuć w ustach
posmak tabletek.
Pochłonę się pracą, odżyje, najem się, zarobię pieniądze,
zmęczę, wybawię i dzięki temu nie będę o Nim myślał.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz