Ciężko powiedzieć po jakie licho się zgodziłem na to. Nie miałem absolutnie ochoty. Cieszyłem się, że William żyje i najchętniej bym go teraz wymacał za wszystkie czasy, ale była inna kwestia, która nie dawała mi spokoju. Kwestia tego, że niedługo możemy mieć gościa, którego Will źle przyjmie.
Umyłem się szybko i wyszedłem z łazienki, prawie rozbijając twarz Bezimiennemu. Spojrzał na mnie pretensjonalnie, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia: wyminąłem go i podszedłem do okna, zasłaniając je całkowicie. Zaczynało zmierzchać i lampy na ulicy zapaliły się. W powietrzu unosił się aromat z pobliskiej kawiarni.
- Masz jakieś problemy..? - blondyn porzucił pomysł na umycie się i patrzył na mnie zainteresowany, trzymając w rękach stary ręcznik, który byliśmy mu w stanie zapewnić - ..czyżby związane z życzeniem?
- Zamknij się. - spojrzałem na niego wrogo. Dlaczego on w ogóle tu był? Kto go tu wpuścił - I jeśli jeszcze raz powiesz coś sprzecznego z tym co mówię... - zmarszczył czoło.
- Rozumiem, rozumiem. - pokiwał głową zadowolony - Więc to życzenie zrobiło coś złego..
- Nie. - uciąłem - To życzenie przywróciło wszystko do normy.. - spojrzałem jeszcze raz niespokojnie, rozchylając zasłonkę - ..gdyby Seion wypowiedziała swoje życzenie, nie byłoby tu teraz tego miasta. Nikt by nie zginął.
- W porównaniu do niej zachowałeś się dość egoistycznie, nie sądzisz? - spojrzał na mnie - Poświęciłeś szczęście wielu osób, a i tak sam nie jesteś szczęśliwy. Zadziwiasz mnie.. - pokręcił głową.
- Wcale nie. To Seion była ślepa. - odsłoniłem okno aby widać było kawiarnie - Widzisz ich? - spytałem wskazując na pary siedzące na ganku - Kochają się. Poznaliby się, gdyby nie Levria? Najprawdopodobniej nie. Nie narodziłyby się też ich dzieci. Może i uratowałaby niektórych, ale zabiłaby innych. Niektórzy są szczęśliwi, że jest tak jak jest. Przeszłości się nie zmienia. Jeśli się to robi to zazwyczaj wychodzi źle.
- Więc skąd to życzenie..? - uniósł brew - Jesteś masochistą lubiącym popadać w kłopoty?
- Nie. - zasłoniłem okno - Ale są ludzie, których kocham, a których nigdy nie byłoby mi dane już zobaczyć. Jest osoba, którą kocham, ale nie pamiętam już nawet jej twarzy. Dlatego chcę aby dostały drugą szansę i ułożyły sobie życie. Ale beze mnie.
- Toś wymyślił.. -westchnął przewracając oczami.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz