Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

21 września 2015

Od Merry cd. Amadeusz

Podczas ćwiczeń pojawiło się jeszcze mnóstwo wypadków. W większości poszkodowany został Amadeusz, chociaż bez strat materialnych w moich strzałach również się nie obyło...
Najgorzej szło mi chyba zaklęcie naprawcze.
Nie, to nie tak ,że samo zaklęcie nie wychodziło. Chodziło raczej o celność i skupienie. 
John był naprawdę cierpliwym nauczycielem, ale po tym jak "naprawiłam", jego włosy tak ,że stały się do pasa, pokazał mi gwałtownym ruchem kupkę popiołu, którą miałam zmienić spowrotem w drzewo.
W końcu po kilku godzianach beznadziejnie idących ćwiczeń, udało mi się osiągnąć bardzo, bardzo przeciętne zdolności.
Byłam przyzwyczajona do tego, że wszystko co robię umiem. Łuk był dla mnie jak przedłużenie dłoni, potrafiłam rzucać nożem jak nikt.
Ale to?
Byłam pewna ,że trzyletni dzieciak poradziłby sobie lepiej...
Po całym dniu w którym działo zdecydowanie zbyt dużo, położyłam się na mięciutkim łóżku w pokoju gościnnym i wzięłam się za przyklejanie poluzowanych lotek.
Później, do późna w nocy siedziałam, czytając teorię zaklęć niewerbalnych, by jutro poćwiczyć coś trudniejszego.
Zasnęłam, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, z książką na twarzy.

***

Gdy wstałam, słońce było już wysoko. Uznałam ,że zbyt długo juz leniuchuję i zrzuciłam z siebie kołdrę.
Przebrałam się w czyste ciuchy i spróbowałam jakoś ułożyć włosy.
Gdyby nic się nie zmieniło, pewnie Jul zaczarowała ,by mi je i przekonała mnie ,że nie wyglądam jak baba jaga.
No, właśnie gdyby nic się nie zmieniło...
Wyrzuciłam z głowy ponure myśli i ruszyłam na obiad.
Starsza kobieta przywitała mnie szerokim usmiechem i pokazała mi miejsce obok Amadeusza.
Usiadłam i popatrzyłam przez chwilę w jego oczy.
Były tak głęboko niebieskie...
Zdałam sobie sprawę, że mam otwarte usta, więc szybko je zamknęłam.
Uśmiechnęłam się przepraszająco i sięgnęłam po garnek z zupą.
Podała mi go ręka cała w różowym lakierze.
Spojrzałam trochę do góry.
Luiza, patrząca na mnie z wyraźnym obrzydzeniem.
-Smacznego. - szepnęła i przechyliła naczynie.
Wrzątek wylał się na mnie i spłynął po nogach.
Odskoczyłam i syknęłam z bólu.
-Nic Ci nie jest? -spytała - Wybacz mi, straszna ze mnie niezdara.
Wykrzywiłam twarz w jednoznacznym grymasie i pomyślałam ,że gdybym miała teraz łuk, to na pewno bym ją zatrzeliła.


<cd. Amadeusz>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz