Jak to dziecko mogło się tak po prostu ulotnić z tego samochodu? Przecież było w foteliku, a ja bym raczej usłyszał, jeśli ktoś by je sobie wziął...
-Spokojnie.- Wziąłem głęboki wdech. Chyba bardziej niż Elenę uspokajałem samego siebie. - Zaraz ją odnajdę.
-Tak? Dobrze by było. - Kobieta była wkurzona.
-A tak na marginesie, w jakim ty byłaś sklepie, że nawet reklamówki nie masz z zakupami?- Zdziwiłem się. Nie ma to, jak wyparcie. Jest poważny problem, a ja zwracam uwagę na jakieś nieistotne szczegóły.
-Nie twój interes. - Burknęła.- I nie zmieniaj tematu, tylko lepiej wytęż ten swój skacowany mózg i znajdź Grainne.
-Jasne, jasne. - Podniosłem ręce w geście poddania. Spróbowałem wyostrzyć zmysły, ale źle się to dla mnie skończyło. Wrażliwszy wzrok i słuch na kacu, to niezbyt dobry pomysł. Skrzywiłem się, gdyż moja czaszka właśnie pękała na pół. Elena to zauważyła.
-Co jest? Nie możesz użyć swoich super mocy? Główka boli? - Uśmiechnęła się ironicznie.
-Ej... Rozumiem cię, że niezbyt pochlebiasz ludziom po całonocnym piciu alkoholu, ale weź się na mnie nie wyżywaj teraz. Próbuję znaleźć twoją małą zgubę. - Pomasowałem palcami skronie i skupiłem się na otoczeniu. Nagle tuż za rogiem pobliskiego sklepu mignęła mi malutka stópka. Czyżby to była ona? Ruszyłem biegiem.
-Joe, gdzie ty biegniesz?!- Elena ruszyła za mną. Po chwili znalazłem się w miejscu, gdzie mignęła mi mała stopa. Jakieś 5 metrów dalej, pewnym "krokiem", raczkowała sobie Grainne. Zamurowało mnie na ten widok. Nagle wpadła na mnie z impetem Elena.
-Nie stój, jak słup! Czemu się zatrzy...- Kobieta dostrzegła dziewczynkę.- Grainne! - Podbiegła do małej i uniosła ją szczęśliwa, że odnalazła swoją zgubę.
-Jak ona wysiadła z tego samochodu? - To jedyne, co udało mi się wypowiedzieć.
[Elena? Przepraszam, że tak długo, ale teraz zaczęłam właśnie klasę maturalną i mam niewiele czasu, więc mogę odpisywać bardzo różnie]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz