-A ta?
Elena popatrzyła na mnie sceptycznie.
-Nie wyglądasz w niej najlepiej.
Jej wzrok powędrował na miejsce gdzie jasny kolor stykał się z szarymi włosami.
-Nie, to zdecydowanie nie to.
Wzruszyłam ramionami i weszłam z powrotem za zasłonę.
Byłam zmęczona po całym dniu chodzenia po sklepach,a oczy bolały mnie od światła jarzeniówek.
Spojrzałam na wieszak. Jeszcze tylko 12 sukienek.
Założyłam szarą kreację, tak bardzo podobną do mojej faworytki, czarnej bez rękawów.
Niestety, została ona tak samo jak jej poprzedniczka odrzucona z powodu ciemnego koloru.
"To ślub ,a nie pogrzeb, Is" - jak to zgrabnie ujął Barry.
Przeklinając w duchu brak obycia z ślubami, wyszłam do moich przyjaciół.
-Nawet nie wiecie jak wam zadroszczę ,że macie już te ciuchy. -syknęłam.
Barry wybuchnął śmiechem ,a Elcia pokręciła głową z udawaną dezaprobatą.
-A ślub to przecież to takie radosne wydarzenie...
***
-Naprawdę muszę nauczyć się tańczyć? -jeknelam po raz kolejny. -Przecież to do niczego mi się nie przyda.
-Is , wszyscy ludzie tańczą na weselach.
-No, oczywiście wszyscy oprócz osob ze stołu nudziarzy.
-Co to jest stół nudziarzy? -skrzywilam się.
-To taki cudowny wynalazek na wszelkie uroczystości. Sadza się tam wszystkich marudnich i chcianych gości i niech kiszą się we własnym sosie.
Nie do końca zrozumiałam.
-Po co zapraszać kogoś kogo się nie lubi?
-Chodzi o koligacje rodzinne. Są osoby, które po prostu musisz zaprosić . Mama, babcia, kuzynka... Pośród nich zawsze znajdzie się kilku nudziarzy.
-Których sadza się razem, żeby nie przeszkadzali innym gościom swoim ględzeniem.
-A teraz,skoro wyjasnilismy sobie wszystko możemy chyba kontynuować lekcje dla Is.
-No chyba ,ze wolisz dołączyć do nudziarzy...
-Naprawdę bym chciała. - syknęłam na tyle cicho ,by nikt mnie nie usłyszał.
<cd. Elena
Wybacz błędy, pisze z telefonu >
-Is , wszyscy ludzie tańczą na weselach.
-No, oczywiście wszyscy oprócz osob ze stołu nudziarzy.
-Co to jest stół nudziarzy? -skrzywilam się.
-To taki cudowny wynalazek na wszelkie uroczystości. Sadza się tam wszystkich marudnich i chcianych gości i niech kiszą się we własnym sosie.
Nie do końca zrozumiałam.
-Po co zapraszać kogoś kogo się nie lubi?
-Chodzi o koligacje rodzinne. Są osoby, które po prostu musisz zaprosić . Mama, babcia, kuzynka... Pośród nich zawsze znajdzie się kilku nudziarzy.
-Których sadza się razem, żeby nie przeszkadzali innym gościom swoim ględzeniem.
-A teraz,skoro wyjasnilismy sobie wszystko możemy chyba kontynuować lekcje dla Is.
-No chyba ,ze wolisz dołączyć do nudziarzy...
-Naprawdę bym chciała. - syknęłam na tyle cicho ,by nikt mnie nie usłyszał.
<cd. Elena
Wybacz błędy, pisze z telefonu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz