Ucieszyłam się, nareszcie coś się działo, a nie tylko gadu gadu. Co prawda stan Williama mnie trochę niepokoił, ale trudno, Tsu nas obroni w razie czego~! Dlatego trzeba go koniecznie zgarnąć z sali.
Wciągnęłam go do pokoju Williama i ubrawszy się wszyscy wypełznęliśmy przez okno, bo wyście całą ekipą z plecakiem przez drzwi na pewno byłoby podejrzane dla Phatusia, a on musiał już chronić watahę i nie chcieliśmy mu już szargać nerwów. Domknęliśmy okno od drugiej strony i pobiegliśmy w las, znaleźć jakieś dobre miejsce skąd moglibyśmy obserwować potwory. Padło na małą jamę w której mieściliśmy się idealnie na styk, a z której dobrze widzieliśmy ściółkę leśną. Zastanawiałam się co prawda czy nie lepiej byłoby wleźć na drzewa, ale William tak podejrzanie ciężko dyszał, więc sądziłam, że nie dałby rady. Cóż, może stąd też coś się da wykombinować.
-A tak w ogóle masz jakiś plan czy działamy na spontana? - spytałam patrząc w stronę Willa.
<William, Tsugaru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz