- No nie gadaj że ty chcesz podłogę rozwalić.- spojrzał na mnie zaskoczony.
- No musimy się dowiedzieć! Przecież jesteśmy w moim domu, jak się nie będzie dało odbudować to zamieszkamy u ciebie i tyle.- wzruszyłem ramionami i zszedłem z łóżka.
- A jak obudzimy reszte watahy?
- To będą obudzeni.- fuknąłem i podszedłem do szafy by poszukać czegoś dobrego do wyrwania desek.- Jak chcesz to sobie idź, sam sobie poradzę.- mruknąłem i z triumfem na twarzy wyjąłem z szafy łom. Nie był duży ale się nadawał.
- Pomogę ci bo zrobisz sobie coś gorszego z ręką.- westchnął i odsunął trochę łóżko. Zaraz potem wziął ode mnie łom i zaczął zdzierać podłogę. Wystarczyło pięć desek by zrobić pokaźną dziurę.
- Widzisz... Nic tam nie ma, sama woda.- mruknął patrząc na tafle wody na której unosiły się kawałki lodu.
Przykucnąłem i zajrzałem tam głębiej, to co zobaczyłem wywołało u mnie spore dreszcze.
- Phan... One tu są...- odsunąłem się od krawędzi by nie spaść do lodowatej wody.- Trzeba je zrzucić na dół by się utopiły~.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz