Westchnęłam i otarłam krew z czoła.
- Myślę, że we trójkę nie powinniśmy się udawać do ich gniazda, jeśli takowe faktycznie mają. Ale zniszczenie leża to dobry pomysł, nie miałyby się gdzie cofać, chować czy rozmnażać.. - rozejrzałam się, ale nie dostrzegłam nic na ziemi - Myślę, że powinniśmy wrócić do Domu po resztę i wtedy dopiero coś przedsięwziąć.
- Tak. - William niechętnie kiwnął głową trzymając się kurczowo za rękę, musiał ją nadwerężyć. - Tylko musimy wrócić też przez okno, żeby Phatuś nas nie zauważył. - kiwnęliśmy głowami i szybko wycofaliśmy się ze swojej poprzedniej pozycji na której leżał teraz stos zabitych potworów i była już zbyt wiadoma dla innych przeciwników.
Wskoczyliśmy przez okno jak uprzednio, jednak w środku czekała nas niemiła niespodzianka; bowiem Phantom zdążył już zorientować się o naszej wycieczce i właśnie wyruszał by nas ściągnąć. Gdy zobaczył w jakim jesteśmy stanie wpadł w istny szał, walnął Tsugaru patelnią tłumacząc, że miał nadzieję, że chociaż on jeden z naszej trójki jest porządny i nie narazi mnie na takie niebezpieczeństwo, a teraz gdy po raz kolejny nadwerężył jego zaufanie powinien odebrać mu wzrok i wyrzucić na pożarcie. Mnie zwyzywał od paskudnych i upierdliwych dziewuch i stwierdził, że nie mam co sobie marzyć o samodzielnych wyjściach z Tsu gdziekolwiek, bo jestem nieodpowiedzialna, a Williama po prostu po żeńsku spoliczkował i nie odezwał się do niego ani słowem.
- Myślałem, że będzie gorzej. - mruknął Tsugaru, gdy w końcu nasz przywódca oddalił się do sąsiedniego pomieszczenia - Że zje nas żywcem, albo ugotuje czy coś...
- Za wiele zrobił! - rzekł Will z dyshonorem masując czerwone miejsce po uderzeniu - To on się uparł aby zabić tamtego mordercę, to on ściągnął pająki! Wszystko jego wina, a tera mnie jeszcze każe.
<William, Tsugaru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz