Przebrałam się szybko, rumieniąc się, mimo tego, że chłopak się odwrócił. Jego zachowanie było tak niespodziewane, nawet nie znał mojego imienia. Z pewnością nie był człowiekiem i mimo tego, że nigdy nie wierzyłam choćby w jedno słowo moich rodziców o innych istotach, nie spodziewałabym się, że różnica w zachowaniu może być tak znaczącą.
-J-już. - odezwałam się cicho. Nie czułam się bezpiecznie, nie miałam przy sobie choćby kawałka drutu, a nie miałam pojęcia jak zachowa się moja moc w obliczu zagrożenia.
Kiedy białowłosy odwrócił się, zobaczyłam na jego twarzy coś na kształt przerażenia, przez co sama poczułam wypełniający mnie strach.
-C-coś się stało? - mój głos znowu zadrżał, nie wiedziałam dlaczego.
-Ghoule. - odpowiedział tamten, rozglądając się dookoła.
Nie miałam pojęcia o kogo, czy też o co chodzi, ale kiedy do moich nozdrzy dotarł metaliczny zapach krwi, błyskawicznie podjęłam decyzję.
Złapałam chłopaka i pociągnęłam w stronę przystanku.
Okazało się jednak, że byłam zbyt wolna.
-Mrrr, dwa ładne kąski tuż pod nosem. - usłyszałam zza siebie.
Odwróciłam się szybko i odskoczyłam. Stał za mną wysoki mężczyzna o bladej skórze i błyszczących zębach, niczym u drapieżnika.
-Ślicznie pachniesz, mutantko. - odezwał się i mrugnął do mnie dziwnie.
Zrobiłam kilka kroków w tył i zdałam sobie sprawę, że białowłosy, którego ubrania miałam na sobie gdzieś zniknął.
-Spierdalaj. - powiedziałam do Ghoula, który patrzył się na mnie głodnym wzrokiem, ten jednak wcale się tym nie przejął, nadal zbliżał się do mnie. - Nie mam zamiaru być posiłkiem. - szepnęłam do siebie, momentalnie błagając o jakąkolwiek broń. Wtedy ją zauważyłam.
Kawałek jakiejś rury. Przyciągnęłam go mocą, uderzając bruneta, który zdążył się już do mnie przysunąć w twarz.
-Pora spadać. - powiedziałam i natychmiast pobiegłam w drugą stronę, mając nadzieję, że zdążę wsiąść do nadjeżdżającego autobusu.
<Agis? Walnięcie w twarz kawałkiem rury to zawsze jakieś rozwiązanie, prawda? xD>
Zrobiłam kilka kroków w tył i zdałam sobie sprawę, że białowłosy, którego ubrania miałam na sobie gdzieś zniknął.
-Spierdalaj. - powiedziałam do Ghoula, który patrzył się na mnie głodnym wzrokiem, ten jednak wcale się tym nie przejął, nadal zbliżał się do mnie. - Nie mam zamiaru być posiłkiem. - szepnęłam do siebie, momentalnie błagając o jakąkolwiek broń. Wtedy ją zauważyłam.
Kawałek jakiejś rury. Przyciągnęłam go mocą, uderzając bruneta, który zdążył się już do mnie przysunąć w twarz.
-Pora spadać. - powiedziałam i natychmiast pobiegłam w drugą stronę, mając nadzieję, że zdążę wsiąść do nadjeżdżającego autobusu.
<Agis? Walnięcie w twarz kawałkiem rury to zawsze jakieś rozwiązanie, prawda? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz