Ciepły domek bez obcych ludzi, ciepła herbatka w ładnej
filiżance, czego by więcej chcieć… Ale herbata była wyjątkowo bez smaku. Może
to przez wodę, na której była parzona. Mniejsza. Ogółem zapomniałam niemal o
całej wyprawie do biurowca. Krótkiej, ale, przynajmniej dla mnie, bardzo traumatycznej
wyprawie. Moje popijanie herbatki przerwał huk dobywający się tuż spod okna. Odłożyłam filiżankę i na spokojnie wyjrzałam
przez okno starając się myśleć, że to jakieś pudło komuś spadło, czy coś…
No i ktoś potrącił od dawna nieużywane części rusztowania, które
miały w zwyczaju stać pod ścianą budynku i rdzewieć. A tym ktosiem nie był nikt
inny jak zamiatacz podłóg z tamtego biurowca. Szło go rozpoznać po tych
ciuszkach i aurze życiowej porażki. Schowałam się za ścianą zanim ten mnie
zauważył. Fakt, że wiedziałam o tym, że coś z nim jest nie tak jednocześnie
mnie przerażał i mocno ucieszył. W końcu okazało się, że to nie jest paranoja!
Chyba… I czy w sumie to dobrze… Ale nikt nie ma prawa nazywać mnie więcej
wariatką!
Wyjrzałam jeszcze przez okno ukradkiem, aby upewnić się, że
ten dziwak tam stał. Zauważył mnie. Chwilę się głupkowato uśmiechał i chyba
starał się coś do mnie powiedzieć, ale skapł się, że go nie słyszę, więc uciekł.
To dopiero podejrzane…
Już wiem! Na pewno mógł być jakimś kłusownikiem, który z chęcią
nad kominkiem zawiesiłby sobie moje futro!... Choć w sumie. Może Orio miał
rację. Może ten zamiatacz po prostu nie ma co w życiu robić i śledzi losowe
osoby… Lecz… To też dobrze by o nim nie świadczyło. A z reszta, czym ja się tam
przejmuję! W zaciszu domku jestem i tak nieco bezpieczniejsza niż na ulicy.
Powróciłam do leniwego żłopania herbatki i zastanawianiu się
nad tym dlaczego jest bez smaku. Może to winna koloru filiżanki… Podobno kolory
wpływają na smak.
Cóż, nazajutrz znowu musiałam się wybrać do tego biurowca, a
nie szczególnie widzi mi się przebywanie wśród ludzi, którzy mogą mieć
poukrywaną broń, a w główce trzymać złe zamiary.. He he… He… he.
<Walenty, ja ci dam kotku >;c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz