Jak zwykle w wielkim pośpiechu opuściłem swego dotychczasowego opiekuna. Był bardzo miły i ufundował mi całkiem fajne rzeczy. W tym kilka fajnych ciuszków, trochę smakołyków z czego najlepsze były niewielkie ciasteczka które w woreczku przypasałem sobie do boku i podjadałem po drodze. Jednak gdy mój opiekun stał się zbyt natarczywy i chciwy uciekłem czym prędzej. I tym razem miałem pecha. Szkoda, ze w życiu nie miałem takiego szczęścia jak w hazardzie. Przez to szczęście niestety wiele kasyn mnie nie lubi bo nawet ich sztuczki nie działają na mojego farta. Nagle naszła mnie ochota na obejrzenie seksownego ciałka. Mógłby być to przystojny i umięśniony mężczyzna, albo szczupła dziewczyna z krągłościami tu i ówdzie. Myśląc o tym aż mi ślinka pociekła. Nie było wyjścia. Musiałem znaleźć moje wymarzone ciałka by zaspokoić swoją żądze...znaczy ciekawość. Od razu zacząłem się rozglądać z publiczną łaźnią z nadzieją, że znajdzie się tam ktoś warty uwagi. Mimo to po długim marszu przez zatłoczone miasto nie znalazłem nic ciekawego i gdy już zacząłem tracić nadzieję poczułem to, ten niezwykły i intrygujący zapach pomiędzy tym smrodem. To było to, byłem pewien, że zaprowadzi mnie do idealnego ciałka z moich snów. Węsząc ruszyłem za tym śladem. Zapach był słodki i delikatny choć wyraźny. Subtelne połączenie zwierzęcego i ludzkiego. Pierwszy raz czułem takie coś. Zbliżałem się do tego kto tak wyjątkowo pachniał. Dotarłem do ciemnej alejki.
-Och...-powiedziałem zdziwiony-Czyli jesteś dziewczyną...
Spojrzała na mnie zaskoczona. Chyba mnie się tu nie spodziewała. Cóż, kto by się mnie tu spodziewał. Zresztą takiej pięknej dziewczyny jak ona też.
-Jak się nazywasz piękna?-zapytałem mimowolnie.
<Isabelle? Początki u mnie zwykle krótkie bywają :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz