Jasne! Teraz chce się wymigać! A przy kolejnym pójściu na miasto znów się do niej przystawi.
- Zostaw mnie w spokoju, tego właśnie chcę! Przy okazji ty też będziesz miał święty spokój o którym tak marzysz!- krzyknąłem i wyminąłem go.
Niech se leci do swojej panienki, nawet nie wiem po co się tak upierałem na bycie z nim. Od samego początku mówił że woli kobiety i że jestem tylko natrętną gnidą.
Coś tam do mnie jeszcze krzyczał ale nie zwracałem na to uwagi i szedłem dalej. Co jakiś czas ocierałem swoje policzki z łez, nie płaczę często można powiedzieć że jest to u mnue raczej rzecz niesłychana.
Gdy w końcu ten debil przestał za mną leźć to ja maszerowałem dalej. W końcu jednak usiadłem na jakiejś ławce i podkuliłem nogi pod brodę, zrobiło mi się zimno ale nie obchodziło mnie to teraz, może potem kupię sobie coś ciepłego do picia.
Siedziałem tak i patrzyłem się na śnieg przed sobą.
Zastanawiałem się co mam teraz zrobić.
[Phantom? Yassel?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz