Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

26 maja 2016

Od Amadeusza c.d. Merry

CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?! Czemu to wszystko wygląda jak jakaś obława policyjna? Dlaczego ta zielonowłosa dziewczyna ciągle żuje gumę i klei się do mnie w sensie dosłownym i tym przenośnym? I najważniejsze dlaczego Merry właśnie rzuciła mi kamień runiczny? Chwila, chwila. To jest kamień runiczny drugiego stopnia, który dostałem od mojego ojczulka! W dodatku się świeci i promieniuje niesamowitą energią, co oznacza, że mogę go aktywować! Nagle dziewczyna, odczepiła się od mojego ramienia i wyjęła z plecaka nóż, albo może raczej tasak. Odsunąłem się od niej na drugi koniec małej kanapy samochodowej. Ona była chyba wariatką.
-Pora na coś szalonego. - Teraz to Merry z pełną powagą wypowiedziała słowa,które wskazywałyby stan psychiczny nadający się do leczenia w ośrodku zamkniętym dla obłąkanych. Gwałtownie zahamowała, obracając przy tym samochód o 180 stopni.
-Wyskakujemy! - Już otwierała drzwi, kiedy chwyciłem ją mocno w nadgarstku.
-Czekaj! Chcesz zrobić coś naprawdę szalonego? - Chyba zwariowałem razem z nimi.- Wiesz co to jest? - Wskazałem na kamień, który grzał moją dłoń.
-Jakiś magiczny kamyk. I co z tego? Co nim możesz zrobić skoro ledwo co potrafisz?- Dziewczyna była chyba bardzo zdenerwowana i plotła głupoty. Gdyby nie zaistniała sytuacja poczułbym się urażony za tą niską ocenę moich umiejętności. Głęboko westchnąłem.
-Ludzie! Nie mamy czasu na pogaduszki! Oni zaraz nas zabiją! - Tym razem odezwała się spanikowana zielonowłosa panienka.
-Zamknij się! - Podniosłem głos. - Merry! To jest kamień runiczny, który mogę zaraz aktywować, co spowoduje, że moja moc się zwiększy, a przez pierwsze godziny od aktywacji będę naprawdę dużo silniejszy niż zwykle. Mogę nam pomóc! - Zwróciłem się do mojej białowłosej koleżanki. Dziewczyna spojrzała na mnie z miną wyrażającą silną wątpliwość co do słuszności moich słów.
-Eee... Jakoś tak ... Nie jeste...
-Ann Oxygen! Proszę natychmiast opuścić pojazd i poddać się!- Odezwali się Ci z góry.
-Dobra, aktywuj go szybko i uczyń jakiś cud, który nas stąd zabierze! - Merry zerknęła nerwowo w stronę helikoptera. Wiedziałem, że traktuje mnie jako bohatera.
-Ale proszę cię! Nie zabij nas swoimi "umiejętnościami". - Te słowa mi się już mniej podobały.
-Postaram się. - Mruknąłem obrażony. Zabrałem się do roboty. Ułożyłem kamień na płask, na mojej dłoni. Palcem wskazującym drugiej ręki narysowałem gwiazdę wokół kamienia, która była symbolem naszej rodziny. Zarys po chwili przybrał intensywną barwę świecącego szmaragdu. Poczułem jak potężna energia zaczyna napływać do mojego ciała.
-Activation! - Szepnąłem, a moc przeniknęła każdą komórkę w moim organizmie. Po kamieniu runicznym został jedynie pył.
-Co teraz? Szybciej, bo czas nam się kończy! - Merry powoli traciła cierpliwość.
-Mogę nas teleportować w góry. - Zaproponowałem. Czułem, że jestem w stanie tego dokonać.
-Na pewno? - Zielonowłosa spojrzała się na mnie jak na wariata. - A co z moim samochodem?! Ma tu zostać?
-No przepraszam, ale 3 osoby i kot to już i tak spore przeciążenie. Nie ma mowy o samochodzie. Zbyt duże ryzyko, że coś może się komuś stać. - Zacząłem się powoli skupiać.
-A co może się stać? - Zapytała koleżanka Catie. Jednak jej pytanie pozostawiłem bez odpowiedzi. 
- Dotknijcie mnie! -Poczułem dotyk dwóch dłoni na swoich ramionach. Na barku wiernie siedział Stefek. Wyobrażałem sobie szczyty gór, które ostatnio widziałem na spacerze w lesie. Myślę, że tam nikt nie będzie nas szukał.
-Teleportation! - Krzyknąłem i poczułem świst powietrza. Po chwili otworzyłem oczy. Staliśmy we trójkę na szczycie jakiejś olbrzymiej góry. Było strasznie wysoko, zimno i stromo. Ledwo utrzymywałem równowagę. 
-AAA! Ja mam lęk wysokości! - Zielonowłosa przykleiła się do mnie z powrotem ze łzami w oczach.
-Dzięki Amadeusz! Przynajmniej wszyscy żyją i nikt nas tu z pewnością nie znajdzie, ale jak stąd zejdziemy? - Merry nie wyglądała na zadowoloną. Stefan głośno miauczał. 
-Coś się wymyśli, co nie? - Uśmiechnąłem się niepewnie.
[Merry? Sorry, jeśli pokrzyżowałam w jakiś sposób twoje plany, ale ważne, że uciekliśmy, prawda?
PS.
Też zauważyłam, że lepiej piszesz, tzn. masz więcej opisu, dzięki czemu Twoje opowiadania nie są chaotyczne, jak wcześniej. Przepraszam, ale czasami miałam problemy, żeby się połapać w akcji :P ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz