Po całej tej aferze z pożarem strychu, moja matka strasznie się wkurzyła zarówno na mnie, jak i na Luizę. Jednak to mnie wygnała z domu, nie ją. W końcu jestem facetem, a Lu dziewczyną. W taki właśnie sposób znalazłem się wraz z Merry i Stefanem w niewielkim fordzie, który miał nas przetransportować do kuzynki mojej towarzyszki podróży. Dom tej nieznanej mi dotychczas istoty leżał mniej więcej 8 godzin jazdy samochodem od mojej rodzinnej posiadłości. Podobno także, jak mnie przekonywała Merry znajdował się on u podnóża gór, gdzie miałbym rozpocząć swój trening. W czasie nużącej i niemiłosiernie dłużącej się podróży dziewczyna zaczęła ze mną rozmawiać o roli mężczyzn w społeczności Czarownic. Chyba nie do końca pojmowała sens naszej tradycji. Phi, w sumie dla mnie też była to bzdura niesamowita.
- Otóż mężczyźni w rodzinach Czarownic, zasadniczo posiadają mniej mocy. Jednak to nie jest prawda. To wymysł kobiet. - Rozpocząłem swój wywód na temat roli faceta w rodzie pełnym starych, zgorzkniałych kobiet.
-Wiesz? Brzmisz trochę, jak stereotypowy szowinista, który jest przekonany o wyższości mężczyzn nad kobietami. - Merry spojrzała na mnie mało przychylnym wzrokiem, a Stefek o dziwo wbił mi mocniej pazury w ramię.
-Ehem... - Odchrząknąłem zmieszany. - Nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało.
-Ale właśnie tak to zabrzmiało... - Dziewczyna przymrużyła oczy, po czym machnęła ręką. - Zresztą nieważne. Opowiadaj dalej.
-No dobrze. Czarownica płci męskiej jest skazany na radzenie sobie samemu, gdyż według mnie ród uważa, że jeśli taki osobnik da sobie sam radę i zdobędzie potężną moc, będzie się nadawał na głowę rodziny. Reszta po prostu ginie, albo do końca życia prowadzi samotną tułaczkę przez świat.
-Ciekawa teoria. Taka bardzo naturalna. - Merry lekko się zaśmiała. - Ale czemu to kobiety rządzą a nie mężczyźni w rodzie Czarownic?
- Po pierwsze jest ich więcej. Po drugiej rodzą się silniejsze. Facet sam musi dojść do swojej ukrytej potęgi, dziewczyny od razu rodzą się z pewnym potencjałem. Po trzecie zwykle to kobiety są silniejsze psychicznie niż mężczyźni. Przynajmniej tak jest u nas w rodzinie. - Westchnąłem i podrapałem Stefana pod brodą, a ten zamruczał. Merry siedziała zamyślona, aż w końcu z powrotem usnęła.
***
Dziękowałem po cichu tej kuzynce Merry, że zaczęła ją wypytywać, bo dzięki temu sam mogłem poznać lepiej jej historię. To zdumiewające, jak wiele ta dziewczyna przeżyła. Cały czas słuchałem z nieukrywaną ciekawością opowieści mojej koleżanki. Kiedy skończyła, za oknem błysnął piorun a chwilę później rozbrzmiał grzmot. Zaczęła się burza. Stefan wskoczył mi przerażony na kolana, strasznie nie lubił takiego stanu pogody. Spojrzałem na dziewczyny:
-No to co teraz?
[Merry? Bardzo, baaardzo przepraszam za tak długą przerwę, ale no niestety szkoła pochłonęła mnie na dobre, a poza tym nie mogłam się jakoś zebrać, żeby napisać coś sensownego. Myślę, że nie wyszło najgorzej?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz