- Phan! - usłyszałem pretensjonalny krzyk - Pomóż! Czego tak sterczysz...? - William wił się pod niewzruszonym Bezimiennym próbując się uwolnić - Ten bydlak...
- Co wy właściwie wyprawiacie? - miałem wrażenie, że nie nadążam za ciągiem wydarzeń - Czemu...
- Twój Will został przedmiotem egzekucji . - Seion spojrzała na mnie swoimi chłodnymi oczami - Pogódź się z tym.
- O czym ty.. - poczułem, że krew przestaje mi napływać do twarzy - Puśćcie go. - wysyczałem w stronę Merry i aniołka - Natychmiast.
- Czyżbyś miał jakieś pretensje do zasad gry? - blondyn uniósł brew - Niegrzeczni jesteście.
- Puść go. - powtórzyłem z jeszcze większym naciskiem w głosie - Już.
- A co jeśli odmówię? - Merry zaśmiała się - Ja to bym chętnie zarżnęła go już teraz.. - wyciągnęła nóż i wycelowała w głowę Willa - Niech to będzie szybka egzekucja!
- Ty...! - rzuciłem się do przodu i zwaliłem się z całej siły na dziewczynę, chwytając tym samym jej rękę z nożem.
- Ale wy jesteście problematyczni... - Bezimienny spojrzał na nas lekko zirytowany - ..żadnego pożytku.. - nagle poczułem, że łapie mnie od tyłu za kark i unosi do góry. Zabrakło mi tchu, więc zacząłem się rzucać gorączkowo. William, który został puszczony, nadal leżał na podłodze łapiąc oddech.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz