Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

30 września 2016

Od Gabrielle c.d. Jeremiesza

Historia Jeremiasza brzmiała nieprawdopodobnie. Ale w Mieście nie takie rzeczy, przecież się działy. Dlatego postanowiłam uwierzyć w tą wersję wydarzeń. Jednak oznaczało to, że Jerek popadł w spore kłopoty. Najprostszym rozwiązaniem w tym momencie byłoby odnalezienie kogoś, kto będzie w stanie przygotować tą magiczną maść. Ale skąd kogoś takiego wykombinować? Westchnęłam. Moja przemiana powoli dobiegała końca.
-Dobra... Dzisiaj i tak nic z tym nie zrobimy. - Potarłam palcami skronie i przymrużyłam oczy. Byłam trochę zmęczona.
-Ale mogę u ciebie zostać? - Spojrzał na mnie z miną biednego zwierzątka, które nie miało swojego domu.
-Chyba nie mam innego wyjścia, jak się na to zgodzić... Zresztą i tak już się zgodziłam. - Wykrzywiłam usta w nieznacznym uśmiechu. Zapewne znowu wyszedł z tego, jakiś bliżej nieokreślony grymas, ale co tam. - Chociaż jakby ktoś cię zabił nikt nie miałby żadnego zmartwienia.
Udałam powagę i obserwowałam, jak mina czerwonowłosego robi się zaniepokojona.
-Gabrielle, ja bym miał lekki problem... - Wbił we mnie lekko przekrwione oczy. - Byłbym martwy.
-Taki szczegół. - Machnęłam ręką i zmieniłam się w człowieczą postać. Jaka to ironia... Demon w ludzkiej skórze.
-To może ja prześpię się pod mostem. - Jeremiasz wydawał się przerażony moimi słowami, które wypowiedziałam z nonszalancją.
-Nie no zostań! - Złapałam go za ramię. - Tak sobie tylko żartowałam. -Odwróciłam wzrok. Musiałam go trochę urazić. - Przepraszam za to.
-Widzę Gabrielle, że ci się żarcik wyostrzył. - Odparł z ironią w głosie. - Nieważne, puśćmy to w niepamięć. Lepiej, żebyśmy się dogadywali.
-Masz rację. - Moje rysy twarzy złagodniały i odetchnęłam. - Pójdę się umyć,a ty wykombinuj sobie jakieś miejsce do spania.
-Już się robi. - Ruszył w kąt mojego pokoju i zaczął coś grzebać przy swoim płaszczu. Ja udałam się do łazienki, gdzie od razu wskoczyłam pod gorący strumień wody. Taki prysznic to był relaks dla moich zmęczonych mięśni oraz chwila spokoju dla umysłu pełnego zmartwień. Wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Chciałam już przejść do pokoju, ale przypomniałam sobie, że Jeremiasz tam jest. I moja koszula nocna także. Cholera. Właśnie między innymi dlatego odczuwałam, że to wspólne mieszkanie może być problematyczne. Uchyliłam drzwi.
-Jeremiasz! Proszę cię byś przez chwilę miał zamknięte oczy i pod żadnym pozorem ich nie otwierał! - Ostrzegłam przed swoim wyjściem. - No chyba, że chcesz zginąć teraz, a nie później.
-Nie ma sprawy. Już nic nie widzę. - Wychyliłam się i spojrzałam, że chłopak faktycznie miał zamknięte oczy. Wymknęłam się z łazienki i szybko dotarłam do swojej szafki z ciuchami. Moja koszula nocna nie zasłaniała więcej niż ten ręcznik, więc postanowiłam założyć leginsy i trochę za dużą koszulkę, która rozciągnęła się przez długie użytkowanie.
-Już możesz patrzeć. - Odparłam, kiedy znalazłam się bezpiecznie w łazience. Przebrałam się szybko w przyniesione ciuchy i wyszłam już normalnie z pomieszczenia. Spojrzałam w kąt,gdzie przed chwilą znajdował się Jeremiasz. Teraz stała tam dziwna konstrukcja z krzeseł i koca.
-Co to? - Zdołałam wydukać.
-To mój zaimprowizowany domek. - Uśmiechnął się najwyraźniej dumny ze swojego dzieła. - Nie będziesz mnie nawet widzieć.
-Chciałam ci zaproponować materac, całkiem wygodny, na którym spałam, jak jeszcze nie miałam łóżka... Ale skoro wolisz spać na podłodze... - Pokręciłam głową z niedowierzaniem. - Nie będę cię zmuszać.
-A mogę ten materac? Bo wiesz ten mój domek to taki trochę niestabilny jest i w każdej chwili może się popsuć.- Czerwonowłosy spojrzał na mnie z nadzieją.
-Weź sobie z szafy. - Wskazałam ręką na mebel. - Ja idę spać. Jestem zmęczona, a jutro muszę iść do pracy. Niestety mnie nikt nie chce zabić.
-Jasne. Dobrej nocy życzę! - Uśmiechnął się i wyjął materac z szafy. Nagle przypomniałam sobie, że do Latteo codziennie zagląda  taki dziwny starszy pan. Plotki wokół personelu mówią, że umie on niestworzone rzeczy. Jedni mówią nawet, że potrafi przyrządzać wywary o różnych magicznych właściwościach. Może ona by pomógł Jeremiaszowi z tą maścią?
-Jeremiaszu, idziesz jutro ze mną do pracy. Chcę, żebyś z kimś porozmawiał o swoim problemie. - Powiedziałam zanim ułożyłam się do spania.
[Jeremiasz?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz