Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

20 września 2016

Od Merry c.d. Amadeusz

-No to przegrałam... - wydukałam, gdy otrząsnęłam się już z pierwszego wrażenia.
John leżał nie dalej niż dwa metry ode mnie, całkowicie nagi. 
-No, no. Nie masz się czym chwalić, Johnatanku. - powiedziała KK, która przyszła słysząc zamieszanie, a już po chwili kręcąc głową z udawanym niesmakiem. - Kiepski sposób na podrywanie, ale patrząc na Merry, może i dość skuteczny. - czerwonowłosa zachichotała i złapała mnie pod rękę. - Chodź, moja damo, jesteś mi coś winna. - rzekła wyniośle i wyprowadziła mnie do kuchni, gdzie już czekała kawa.
Gdy udało mi się zamknąć usta, zdałam sobie sprawę, że naprawdę przegrałam zakład.
-No, więc widziałaś naszego Amadeuszka nagiego, a nie minął jeszcze tydzień... Wygrałam!- krzyknęła i wybuchnęła psychopatycznym śmiechem. 
To był jeden z tych momentów, w których jej mina przypawała mnie o dreszcze.
Ale umowa to umowa.
-Ubieraj gatki, Johnuniu, mamy trochę spraw dzisiaj do załatwienia! - czerwonowłosa była uśmiechnięta dosłownie od ucha do ucha.
***

Godzinami chodziłyśmy już po sklepach, kupując mnóstwo ubrań, odpowiednich dla mnie... Oczywiście według KK. Znalazły się tam między innymi prawie przeźroczyste piżamy, staniki za małe o przynajmniej jeden rozmiar i mnóstwo ubrań, które więcej odkrywały niż zakrywały.
I oczywiście farba do włosów.
-Jeszcze to. - powiedziała KK i wręczyła mi puchaty, różowy sweterek, odrobinę niepasujący do moich czarnych ubrań. Sama założyła na siebie bardzo podobny, ale jej był odrobinę bardziej.. oczojebny.
"Zwiedziłyśmy" chyba każdy sklep znajdujący się w ogromnej galerii, więc kiedy czerwonowłosa zakończyła swoje dzieło i zabrała mnie do lusterka, myślałam, że zemdleję.
Miałam na sobie czarne, dzinsowe spodenki, zakrywające mniej moich czterech liter niż niejedne bokserki, obcisły top i długi do kostek różowy sweterek. Włosy natomiast...
-Ile tu jest kokardek? - zapytał John, podnosząc jeden z moich turkusowych kosmyków.
Ah, no tak. Moje włosy wyglądały jakbym pijana chodziła po wystawie "Wszystkie odcienie niebieskiego, które (jak masz hajs) już teraz mogą być twoje".
-Po prawej stronie, tak około sześćdziesięciu - orzekła moja, hmm, przyjaciółka, bawiąc się malutkimi warkoczykami, zaplecionymi, w jak mi się wydawało, całkowicie losowych miejscach w lewym kucyku, który przypominał mi obrazek z postacią zwracającą niebieską tęczę.
-Wyjdźmy już stąd, zanim ta starsza pani po prawej zabije mnie wzrokiem albo puszką z żarciem dla kotów. - jęknęłam cicho.
-Oj, no dobrze, już dobrze. - odpowiedziała wielkodusznie KK i wyrzuciła lusterko za siebie, trafiając idealnie w jakieś bardzo gęste drzewko, stanowiące ozdobę galerii.
-Ej! - krzyknął John. - Chciałem się przejrzeć! - dodał, robiąc naburmuszoną minę i przygarbiając się lekko. Ja natomiast prawie wybuchnęłam śmiechem widząc jego loki, które na środku głowy miały intensywny kolor purpury.
-No, już spokój. Oboje. - powiedziała KK i jako pierwsza wyszła na świeże powietrze, składające się i tak głównie ze spalin.
Wyszliśmy za nią posłusznie, mimo, że ja nadal dusiłam się ze śmiechu, a zdziwione spojrzenie John'a wcale nie pomagało mi się ogarnąć.
-O, widać zaraz zacznie się zabawa. - usłyszałam przerażający głos KK. - Nie zakładaj cięciwy, Mer, niech myślą, że ich nie zauważyliśmy.
Dyskretnie się rozejrzałam, ale naprawdę nikogo nie zobaczyłam. Zanim zdążyłam zorientować się w sytuacji, zostaliśmy otoczeni przez grupę ludzi z bronią.
Gdy spojrzałam na różowowłosą, wyglądała na przerażoną, ale od razu rozpoznałam jej głodne spojrzenie, które zdradziło mi, że tylko na to czekała.

<c.d. Amadeusz
Spokojny wypad do galerii z paczką przyjaciół XD
>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz