Jest w roku jeden taki jesienny dzień, kiedy to ludzkie dzieci przebrane za różne stwory, chodzą od jednego domu do drugiego i zbierają słodycze. O dziwo dorośli zazwyczaj jakieś im dają. Pewnego roku, sama chciałam dołączyć do tych maluchów i zebrać mnóstwo cukierków i innych pyszności. Postanowiłam, że wieczorem, kiedy już będę pod postacią demona, zacznę chodzić po domach w poszukiwaniu słodyczy.
***
Jest ciepły, październikowy wieczór, a ja w perspektywie mam wizję pełnej torby przeróżnych smakołyków. Już nie mogę się doczekać.Na myśl o tych wszystkich kolorowych lizakach, mięciutkich żelkach, czekoladowych pralinkach i lukrowanych ciasteczkach, cieknie mi ślinka. Udałam się do ciemnego zaułka, gdzie w towarzystwie fioletowego blasku zmieniłam się w demoniczną kobietę. Jednak, by mój halloween'owy strój był pełny, potrzebowałam trochę dramatycznych szczegółów. Sztucznej krwi! Na szczęście przygotowałam się i teraz musiałam tylko ją nanieść w jakieś strategiczne miejsca. Tylko gdzie? Wychyliłam się zza muru, który odgradzał mnie od zgiełku miasta i wypatrzyłam niewielką grupkę dzieci poprzebieranych za zombie, wampiry i psychopatów z różnym ostrymi narzędziami. Sztuczną krew miały praktycznie wszędzie. Postanowiłam upaćkać na czerwono swoją włócznię, rozmazałam trochę tej sztucznej posoki na twarzy i ubraniu. Myślę, że powinnam wyglądać, jak te dzieciaki. Był jeden malutki problem... Mój wiek. Raczej nie wyglądałam na dziecko. Ale to nic, jest halloween, więc mogę sobie zbierać cukierki, jak wszyscy. Ruszyłam na łowy. Zapukałam do pierwszych drzwi. Otworzyła mi starsza kobieta. Uśmiechnęłam się.
-Zbieram cukierki w ramach halloween! Da pani trochę? - Nie wiem w sumie, czy tak powinno się mówić, ale to raczej nie robi różnicy, prawda?
-AAAA!- Pani zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. To nie było miłe. Obeszłam kilka następnych domów, wszędzie reakcja ludzi była podobna. Niektórzy nawet grozili mi, że wezwą policję. Zrobiło mi się smutno. Nagle usłyszałam, jak obok mnie przechodzi grupka dzieciaków, które śmieją się i zadowolone niosą pełne torby słodyczy. Ej, ja też chcę chociaż trochę skorzystać z halloween.
- Ale masz wypasiony kostium! - Jeden chłopiec wskazał na mnie palcem. - Chodź z nami zbierać cukierki, na pewno się ciebie wystraszą i oddadzą nam wszystkie słodycze z domu. - Pociągnął mnie za rękę i podniecony skakał dookoła mnie, jak szczeniaczek.
-No dobrze. - Wykrztusiłam zaskoczona.
-Jak masz na imię?
-Gabrielle. - Odparłam, zadowolona, że być może te dzieciaki pozwolą mi na wyżerkę.
Dotarliśmy do pierwszego domu, gdzie otworzył nam jakiś dziadek.
-Cukierek albo psikus! - Dzieciaki wydarły się. Starszy pan zniknął na chwilę w głębi domu i powrócił z wielką torbą słodyczy, którą rozdzielił po równo dla każdego z nas.
-Oh, widzę, że macie uroczą opiekunkę, która wam pomaga zbierać słodycze? - Uśmiechnął się do mnie, wsypał trochę cukierków do mojej torebki i puścił do mnie oko.
-Haha, dziękujemy! - Odparłam.
-Tak, Gabrielle naprawdę nam pomaga. - Dzieci uśmiechnęły się uroczo.
Tak minęło mi moje pierwsze Halloween. Zebrałam ogromną torbę słodyczy, a więc osiągnęłam swój cel i w dodatku poznałam małych przyjaciół, którzy nie widzieli we mnie potwora, a towarzysza zabawy. To było świetne przeżycie!
Wytłumaczenie: Wpadłam na pomysł, że z okazji halloween ( w sumie go zbytnio nie uznaję, ale co tam) napiszę taki bonusik od siebie. Jeśli ktoś ma ochotę i czas, zachęcam niech napisze coś od siebie. A przy okazji chciałam, żeby coś na tym blogu się pojawiło w dniach, kiedy mało kto jest aktywny.
Pozdrawiam wszystkich tymbarkocholiczka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz