Dziewczyna odwróciła się.
-Naprawdę tak sądzisz, braciszku? - jej oczy błysnęły w ciemnościach. -Coś mi mówi, że nie poradzisz sobie w takich ciemnościach.
-Doprawdy?- odezwał się cichy, chrapliwy głos.
Bez żadnego źródła światła, jej uśmiech był jeszcze bardziej przerażający.
-Oświecę cię więc.
Przez pewną straszną chwilę myślałam, że wywoła wielki błysk, który nas oślepi.
Ale jej pomysł okazał się gorszy w skutkach.
-Ignis!- krzyknęła i zeskoczyła z drabinki.
Stara drewniana podłoga szybko się zajęła.
Adrenalina zastąpiła zmęczenie.
Pisnęłam ze strachu i podbiegłam do mojego przyjaciela.
Był nieprzytomny, ale słyszałam bicie jego serca.
Zastanowiłam się co mogę zrobić. Na pewno muszę zachować zimną krew.
-Łatwo powiedzieć. -mruknęłam.
Tak naprawdę byłam na skraju załamania nerwowego.
Nie wiedziałam co mam zrobić, a trzask płomieni przypominał mi jak mało mam czasu.
Trzasnęłam w twarz przyjaciela w rozpaczy. Nie obudził się.
Wyjrzałam przez okno.
Czwarte piętro.
Nagle wpadł mi do głowy głupi pomysł.
Dopadłam szafy i wyciągnęłam kilka zwykle bezużytecznych rzeczy.
Szelki dla psa, sznurek na bieliznę, prześcieradła, ubrania i ręczniki.
Zawiązałam sobie jakąś sukienkę na twarzy, by się nie udusić.
Owinęłam ręcznikami blondyna i zapięłam na nim szelki.
Do szelek przywiązałam sznurek do prania.
Wyrzuciłam na zewnątrz pozostałą zawartość szafy.
Zaczęłam spuszczać Amadeusza. Przy drugim piętrze coś nieprzyjemnie chrupnęło, a lina na bieliznę się rozerwała.
Chciałam wymyśleć jakiś sprytny sposób na bezpieczne zejście, ale nieludzki ból przeszył moje plecy.
Skoczyłam z okna w ciemność.
Kiedyś wnuczęta Luizy, będą śmiać się z sposobu w jaki zapewne umrę. Ale przynajmniej nie jest aż tak źle, bo spalenie żywcem zajmuje wyższą pozycję w liście "Jak na pewno nie chcę umrzeć"...
(Amadeusz?
Lista jak na pewno nie chcę umrzeć :-D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz