Przekrecilam się, próbujac znaleść wygodna pozycję.
-Mhmm... - mruknęłam.
Zalegla chwila ciszy.
- Chcesz się zamienić?
Blondyn spojrzał na mnie z powatpiewaniem.
- Bez przesady. Dam sobie radę.
Znow zmieniłam pozycję. Kanapa małego forda zdecydowanie nie była przystosowana dla kogoś mojego wzrostu.
- Myślisz, że przednie siedzenie jest już bezpieczne?
Amadeusz wyjął jabłko z papierowej torby i rzucił je na siedzenie obok siebie.
Fotel zapłonąl jasnym płomieniem, pozbawiając nas jednej trzeciej zapasów.
- Super. - jeknelam.
- Nie martw się. - usłyszałam głos z przodu. - jesteśmy już w połowie drogi.
Westchnęłam głośno.
- Idę spać. - powiedziałam i przekrecilam się po raz kolejny.
***
Zmarszczyl brwi.
- Dlaczego?
Zawachalam się.
- Nieważne. Mógłbyś mi powiedzieć, proszę co mężczyzna w waszej społeczności robi w przyszłości? Trochę tego nie rozumiem...
***
Rozlozylam się wygodnie na ogromnym fotelu mojej kuzynki.- Co was tu sprowadza? - zadała szesnaste chyba już pytanie - Szczerze mówiąc, rzadko ktoś do mnie zagląda z nie zapowiedziana wizytą.
- Jesteśmy przejazdem. - wyręczyl mnie John.
Brunetka zwróciła się ku niemu.
- Tak? A dokąd to jedziecie? Nadal w górę rzeki?
- Mhmm.
- Nie wiem jak wy, -zaczęłam - ale ja idę spać. Dobranoc. - przykryłam się niebieskim kocykiem.
Moja daleka siostra była wyraźnie zawiedziona.
- No co ty, Annie, mamy tyle tema... - skończyła, gdy zobaczyła moje spojrzenie. -Oj, sorki. Nie mogę się przyzwyczaić. Ale to nic nie zmienia. Musimy chociaż trochę pogadać. - nadela wargi. - Tak rzadko się spotykamy.
Westchnęłam i uznałam, że nie dadzą mi dzisiaj pospać.
- Chyba masz rację. To o czym chcesz gadać? - poddałam się.
- Opowiedz coś o tym jak ci mija czas. Jak to się stało, że wyrwałas się z Cmentarza? Nikt nie próbował cie zatrzymać?
Amadeusz prawie niezauwazalnie przygryzl wargę i zaczął się przysluchiwac.
Uznałam, żę i tak w końcu się dowie, a przecież lepiej, żeby usłyszał to ode mnie.
- To żadna ekscytująca historia - mruknęłam i cofnęłam się wspomnieniami do tamtego momentu - Wszędzie było mokro. Cmentarz leży na zboczu góry, więc zbytnio nikogo go nie obchodziło, ale ja cały czas chodziłam przemoczona, co doprowadzało mnie do szału.- nie podałam miliardów innych powodów - Postanowiłam, że się wyprowadzę i tyle. Wysłałam CV do kilku firm, wynajęłam mieszkanie i ruszyłam w Miasto. Oczywiście nie spodziewałam, że zaatakują mnie Arielki... - zaczęłam swoją przydługawą opowieść.
<cd. Amadeusz
Wybacz za czas oczekiwania, szkoła ;-) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz