- Brudno, nieestetycznie i paskudnie.. - skrzywiłem się - ..co on sobie wyobraża?
- Wiesz, w sumie nie ma nic za darmo... - Willuś przekrzywił głowę, nadal patrząc na komorę jakby sądząc, że w ten sposób ją posprząta - ..artefakt to cenna rzecz.
- Tak cenna, żeby mordować niewinne dzieci? - nadal byłem wściekły na Bezimiennego. Nie chciałem nawet myśleć czego dotyczyć będą kolejne zadania - Przecież to tylko rzecz, która spełnia głupie życzenie.
- Phantom! - zostałem uderzony w splot słoneczny i zwinąłem się w połowie - Dla niektórych życzenia nie są głupie.. - udał nadąsanego.
- I co z tego? - spytałem - Co ci po marzeniu, które zostało spełnione przez kogoś innego, zamiast przez ciebie i twoją pracę? - skrzywiłem się - Takie życzenie traci na wartości.
- Ale w ten sposób możesz zrobić coś niemożliwego. - zauważył - Na przykład dać zdrowie jakieś osobie.. - zmarszczyłem czoło - ..jeśli ktoś nie może chodzić, to nie będzie mógł tego robić aż do końca życia, nie ważne ile spędzisz przy nim czasu. Nie ważne jak bardzo będziesz się starał: i tak nic nie wskórasz.
- Ale my nie mamy nikogo takiego. - westchnąłem - Po co my się w to pakowaliśmy?
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz