Widziałem że Phantom chce odpowiedzieć na moją jakże
romantyczną i przejmującą wypowiedź, ale przerwał mu Aniołek który wszedł do
naszej „sypialni”.
- Ogarnijcie się i chodźcie na egzekucje.
- To one serio będą?- zapytałem trochę zdziwiony, sądziłem
że to tylko żart, tylko po to żeby nas wystraszyć.
- Oczywiście.- uśmiechnął się tak jakby czekał na to
kilkaset lat.- Szykujcie się.
Phantom spojrzał na niego i przytaknął ruchem głowy. Istota
zlustrowała nas jeszcze raz wzrokiem i wyszła.
- On jest czasem straszny, ale polubiłem go.- powiedziałem
szczerze.
- On chyba też pała d ciebie jakąś sympatią, ale nie ufajmy
mu.- Phantom prawie szeptał.- Nie wiadomo co mu odbije.
- Zgadzam się.- wziąłem mężczyznę za rękę i uśmiechnąłem
się.- A teraz chodź się ogarnąć i napić czegoś ciepłego~!
Po dwóch godzinach spotkaliśmy się wszyscy, obie drużyny, w
starym opuszczonym kościółku. Stał w głębi lasu i był już od dawna opuszczony,
był małym budynkiem ale jak się wchodziło do środka to aż zapierało dech w piersiach.
W środku pomieszczenie było tak wielkie że przypominało wnętrze katedry. Postanowiłem
się nie dopytywać o szczegóły, bo prawdopodobnie nie można było tego logicznie
wytłumaczyć.
Kafle na podłodze były z pięknego marmuru ale przysłaniała
je spora warstwa kurzu, na środku sali stał kamienny ołtarz a dookoła niego
były poustawiane kościelne ławy.
Nie wierzyłem w Boga, bo nigdy mi nie pomógł ale widząc
takie miejsce miałem dziwne wrażenie że on jednak istnieje, podobnie chyba
czuli się inni bo z ciekawością oglądali obrazy przedstawiające świętych.
- Phan..- mruknąłem pod nosem nie do końca go wołając,
czasem wypowiadałem jego imię tylko po to by je wypowiedzieć
- Tak?- on jednak to usłyszał.
- W co myśmy się wpakowali..?
[Phantom?]